czwartek, 22 czerwca 2017

Od Nala

Moją dość długą wędrówkę przerwało burczenie w brzuchu. Zaczęłam węszyć i poczułam sarny albo jelenie w pobliżu. Zaczęłam się zakradać w tamtą stronę. Pod drzewem stał wielki jeleń, a razem z nim trzy sarny. Z radością zauważyłam, że jedna z nich kuleje. Podkradłam się bliżej, aż stwierdziłam, że tyle wystarczy i pobiegłam w ich stronę. Zwierzęta spłoszyły się i zaczęły uciekać. Rzuciłam się na kulawą sarnę przewracając ją i zabijając.
Skończyłam jeść  i ruszyłam przed siebie. Nie mam pojęcia do kąt szłam, ale od kąt opuściłam swoje stare stado nie przeszkadzało mi to. Było ciepło a po wczorajszym deszczu nie było ani śladu. Po mimo, że wolę ciemność słońce przyjemnie grzało mi kark więc nawet nie szukałam cienia.
W tedy zobaczyłam, że coś się rusza w krzakach. Powoli podeszłam tam. Przy strumyku stał jakiś wilk i pił wodę. Wyglądał przyjaźnie więc podeszłam bliżej żeby się zaprzyjaźnić i przy okazji napić się wody.
Muszę przyznać, że od dawna szukałam jakiegoś stada dla siebie i mam nadzieje, że ten wilk do jakiegoś należy.

<Ktoś?>

Nowa Wadera!

Znalezione obrazy dla zapytania magiczne wilki indiańskie

Imię Nala
Płeć wadera
Stanowiska Medyk, opiekun szczeniąt
Opis Jest to stanowczą i opanowaną wadera. Ciężko wyprowadzić ją z równowagi, ale jeśli komuś się to uda, to lepiej, żeby uciekał. Zwłaszcza jeśli pytałaś o jej przeszłość. Jest szybka, zwinne i pełna gracji. Chodzi z wysoko podniesioną głową.  Ma mało przyjaciół, ale tych nie wielu niewielu nigdy nie opuści. Jest wierna i opiekuńcza. Nigdy nie zostawi nikogo w potrzebie. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się wygraną z emocji, kiedy bliżej ją poznasz zobaczysz, że wcale tak nie jest. Dopuszcza do siebie mało osób bo boi się zranienia. Dla wrogów nie bezpieczna. Nigdy nie odpuszcza i zawsze dąży do celu. Dobrze wie czego chce. Bywa lekko tajemnicza. 
Rodzina Kiedyś ktoś tam był, ale już dawno ich nie widziała
Żywioły przyroda mgła piasek
Moce Panowanie nad żywiołami, zmiana w człowieka, sokoła i sarnę
Rasa Wilk nocny
Historia Kiedyś będzie w opowieści
Inne Jej stara wataha żyła w zgodzie z ludzmi

piątek, 25 listopada 2016

Wataha otwarta

Wiele osób pisało żeby wznowić watahę więc wznawiamy.
Wszystkich chętnych proszę o przesłanie formularza.
Zapraszam!

środa, 23 listopada 2016

Od Kesy Do Charli

Człowiek basiora rzeczywiście przyszedł otworzył drzwi i wypuścił nas. Uciekłyśmy z zoo po drodze wypuszczając wszystkie inne zwierzęta. Po wszystkim umówiliśmy się żeby się jeszcze później spotkać i pobiegłyśmy do watahy. Oczywiście milion pytań gdzie byłyśmy i czemu tak długo nas nie było. Już wcześniej uzgodniłyśmy z Charli, żeby nikomu o tym nie mówić. Wróciłam do swojej
jaskini i położyłam się spać. Byłam strasznie zmęczona. Usnęłam prawie od razu.

<Charli?>    

niedziela, 20 listopada 2016

Od Diany do Fanty

Okrążyłyśmy waderę, która nadal nas nie zauważyła. Fanta Wyskoczyła z krzaków zapędzając waderę w moją stronę. Przewróciłam ją na plecy.
-Złaś ze mnie - krzyknęła.
-Najpierw powiedz kim jesteś - warknęłam.
-Dobra tylko złaś.
Zeszłam z wadery. Otrzepała się z ziemi, ale dalej się nie odzywała.
-Więc... - powiedziałam zniecierpliwiona.
-Więc nie wasza sprawa.
-Nasza. Czemu chodzisz po naszych terenach?
-I tak nie zrozumiesz.
-Zrozumiem. Powiedziałaś, że szukasz pomocy.
-Bo szukam, ale nie waszej.
-Chcemy ci pomóc. Powiesz w końcu o co ci chodzi.
-Dobra.

<Fanta?>

piątek, 18 listopada 2016

Od Wasera Do Diasa

Wstaliśmy rano, zjedliśmy szybkie śniadanie i poszliśmy dalej. Sewi powiedział nam, że jutro powinniśmy zobaczyć zamek w którym jest schowana lampa. Przez cały dzień nic się nie działo. Trochę popadało, mieliśmy mały atak niedźwiedzia, zostaliśmy stratowani przez jelenie, prawie zabiły nas mordercze szopy. Dzień jak co dzień.
 Zatrzymaliśmy się na jakieś polanie. Sewi mówił, że ta część gór cierpi na brak jaskiń (bardzo poważna choroba, nie śmiejcie cię). Położyliśmy się na ziemi, mając nadzieję, że noc minie spokojnie. Nasz przewodnik od razu zasnął. Miałem ochotę na to samo, w przeciwieństwie do Diasa. Mój znajomy chodził w tą i z powrotem. Pewnie nawet nie myślał żeby się położyć.
-Coś się stało? - zapytałem.
-Nie - odpowiedział.
Uznałem temat za zakończony.
-Po prostu tak sobie myślę...
Czyli temat dopiero się zaczął.
-... Nie wydaje ci się to wszystko jakieś takie...
-Jakie?
-No wiesz - nie nawiedzę zgadywanek.
-No nie wiem
-Dziwne?

<Dias?> Co miałeś na myśli?  

Od Charli do Kesy

Strażnik strzelił czymś do minie. Poczułam się słaba. Upadłam na ziemię. Ostatnie co pamiętam to dźwięk następnego strzału.
 Obudziłam się. Było już jasno. Głowa strasznie mnie bolała. Przewróciłam się na bok. Zauważyłam stojącą nade mną Kese.
-Jak się czujesz? - zapytała.
-dobrze.
-Naprawdę.
-Nie. Jest okropnie. Gdzie jest basior.
Kesa wskazała głową miejsce. Stał tam nasz znajomy basior i jego człowiek. Teraz dopiero zauważyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy na wybiegu w zoo. Za grubą szybą chodzili ludzie przyglądając się nam. Niektórzy robili nam zdjęcia.
-Nie, nie, nie. Nie możemy tu być. Ja chcę z tond wyjść!
Podbiegłam do szyby i zaczęłam na nią skakać. Kilku ludzi się odsunęło, inni podeszli bliżej i zaczeli się śmiać.
-To nic nie da - powiedziała Kesa i odciągnęła mnie z tamtąd.
Usiadłam na środku wybiegu. W tedy podszedł do mnie basior.
-Mam dobre wieści. Ten człowiek, z którym rozmawiałem pomoże nam uciec.

<Charli>