piątek, 18 listopada 2016

Od Charli do Kesy

Strażnik strzelił czymś do minie. Poczułam się słaba. Upadłam na ziemię. Ostatnie co pamiętam to dźwięk następnego strzału.
 Obudziłam się. Było już jasno. Głowa strasznie mnie bolała. Przewróciłam się na bok. Zauważyłam stojącą nade mną Kese.
-Jak się czujesz? - zapytała.
-dobrze.
-Naprawdę.
-Nie. Jest okropnie. Gdzie jest basior.
Kesa wskazała głową miejsce. Stał tam nasz znajomy basior i jego człowiek. Teraz dopiero zauważyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy na wybiegu w zoo. Za grubą szybą chodzili ludzie przyglądając się nam. Niektórzy robili nam zdjęcia.
-Nie, nie, nie. Nie możemy tu być. Ja chcę z tond wyjść!
Podbiegłam do szyby i zaczęłam na nią skakać. Kilku ludzi się odsunęło, inni podeszli bliżej i zaczeli się śmiać.
-To nic nie da - powiedziała Kesa i odciągnęła mnie z tamtąd.
Usiadłam na środku wybiegu. W tedy podszedł do mnie basior.
-Mam dobre wieści. Ten człowiek, z którym rozmawiałem pomoże nam uciec.

<Charli>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz