Wiele osób pisało żeby wznowić watahę więc wznawiamy.
Wszystkich chętnych proszę o przesłanie formularza.
Zapraszam!
Wataha Szerokiej Drogi działa od 25 lipca 2016. Wszystkie pytania i sugestie proszę wysyłać na adres watahaszerokiejdrogi@wp.pl Przyjmujemy wszystkie chętne wilki!
piątek, 25 listopada 2016
środa, 23 listopada 2016
Od Kesy Do Charli
Człowiek basiora rzeczywiście przyszedł otworzył drzwi i wypuścił nas. Uciekłyśmy z zoo po drodze wypuszczając wszystkie inne zwierzęta. Po wszystkim umówiliśmy się żeby się jeszcze później spotkać i pobiegłyśmy do watahy. Oczywiście milion pytań gdzie byłyśmy i czemu tak długo nas nie było. Już wcześniej uzgodniłyśmy z Charli, żeby nikomu o tym nie mówić. Wróciłam do swojej
jaskini i położyłam się spać. Byłam strasznie zmęczona. Usnęłam prawie od razu.
<Charli?>
jaskini i położyłam się spać. Byłam strasznie zmęczona. Usnęłam prawie od razu.
<Charli?>
niedziela, 20 listopada 2016
Od Diany do Fanty
Okrążyłyśmy waderę, która nadal nas nie zauważyła. Fanta Wyskoczyła z krzaków zapędzając waderę w moją stronę. Przewróciłam ją na plecy.
-Złaś ze mnie - krzyknęła.
-Najpierw powiedz kim jesteś - warknęłam.
-Dobra tylko złaś.
Zeszłam z wadery. Otrzepała się z ziemi, ale dalej się nie odzywała.
-Więc... - powiedziałam zniecierpliwiona.
-Więc nie wasza sprawa.
-Nasza. Czemu chodzisz po naszych terenach?
-I tak nie zrozumiesz.
-Zrozumiem. Powiedziałaś, że szukasz pomocy.
-Bo szukam, ale nie waszej.
-Chcemy ci pomóc. Powiesz w końcu o co ci chodzi.
-Dobra.
<Fanta?>
-Złaś ze mnie - krzyknęła.
-Najpierw powiedz kim jesteś - warknęłam.
-Dobra tylko złaś.
Zeszłam z wadery. Otrzepała się z ziemi, ale dalej się nie odzywała.
-Więc... - powiedziałam zniecierpliwiona.
-Więc nie wasza sprawa.
-Nasza. Czemu chodzisz po naszych terenach?
-I tak nie zrozumiesz.
-Zrozumiem. Powiedziałaś, że szukasz pomocy.
-Bo szukam, ale nie waszej.
-Chcemy ci pomóc. Powiesz w końcu o co ci chodzi.
-Dobra.
<Fanta?>
piątek, 18 listopada 2016
Od Wasera Do Diasa
Wstaliśmy rano, zjedliśmy szybkie śniadanie i poszliśmy dalej. Sewi powiedział nam, że jutro powinniśmy zobaczyć zamek w którym jest schowana lampa. Przez cały dzień nic się nie działo. Trochę popadało, mieliśmy mały atak niedźwiedzia, zostaliśmy stratowani przez jelenie, prawie zabiły nas mordercze szopy. Dzień jak co dzień.
Zatrzymaliśmy się na jakieś polanie. Sewi mówił, że ta część gór cierpi na brak jaskiń (bardzo poważna choroba, nie śmiejcie cię). Położyliśmy się na ziemi, mając nadzieję, że noc minie spokojnie. Nasz przewodnik od razu zasnął. Miałem ochotę na to samo, w przeciwieństwie do Diasa. Mój znajomy chodził w tą i z powrotem. Pewnie nawet nie myślał żeby się położyć.
-Coś się stało? - zapytałem.
-Nie - odpowiedział.
Uznałem temat za zakończony.
-Po prostu tak sobie myślę...
Czyli temat dopiero się zaczął.
-... Nie wydaje ci się to wszystko jakieś takie...
-Jakie?
-No wiesz - nie nawiedzę zgadywanek.
-No nie wiem
-Dziwne?
<Dias?> Co miałeś na myśli?
Zatrzymaliśmy się na jakieś polanie. Sewi mówił, że ta część gór cierpi na brak jaskiń (bardzo poważna choroba, nie śmiejcie cię). Położyliśmy się na ziemi, mając nadzieję, że noc minie spokojnie. Nasz przewodnik od razu zasnął. Miałem ochotę na to samo, w przeciwieństwie do Diasa. Mój znajomy chodził w tą i z powrotem. Pewnie nawet nie myślał żeby się położyć.
-Coś się stało? - zapytałem.
-Nie - odpowiedział.
Uznałem temat za zakończony.
-Po prostu tak sobie myślę...
Czyli temat dopiero się zaczął.
-... Nie wydaje ci się to wszystko jakieś takie...
-Jakie?
-No wiesz - nie nawiedzę zgadywanek.
-No nie wiem
-Dziwne?
<Dias?> Co miałeś na myśli?
Od Charli do Kesy
Strażnik strzelił czymś do minie. Poczułam się słaba. Upadłam na ziemię. Ostatnie co pamiętam to dźwięk następnego strzału.
Obudziłam się. Było już jasno. Głowa strasznie mnie bolała. Przewróciłam się na bok. Zauważyłam stojącą nade mną Kese.
-Jak się czujesz? - zapytała.
-dobrze.
-Naprawdę.
-Nie. Jest okropnie. Gdzie jest basior.
Kesa wskazała głową miejsce. Stał tam nasz znajomy basior i jego człowiek. Teraz dopiero zauważyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy na wybiegu w zoo. Za grubą szybą chodzili ludzie przyglądając się nam. Niektórzy robili nam zdjęcia.
-Nie, nie, nie. Nie możemy tu być. Ja chcę z tond wyjść!
Podbiegłam do szyby i zaczęłam na nią skakać. Kilku ludzi się odsunęło, inni podeszli bliżej i zaczeli się śmiać.
-To nic nie da - powiedziała Kesa i odciągnęła mnie z tamtąd.
Usiadłam na środku wybiegu. W tedy podszedł do mnie basior.
-Mam dobre wieści. Ten człowiek, z którym rozmawiałem pomoże nam uciec.
<Charli>
Obudziłam się. Było już jasno. Głowa strasznie mnie bolała. Przewróciłam się na bok. Zauważyłam stojącą nade mną Kese.
-Jak się czujesz? - zapytała.
-dobrze.
-Naprawdę.
-Nie. Jest okropnie. Gdzie jest basior.
Kesa wskazała głową miejsce. Stał tam nasz znajomy basior i jego człowiek. Teraz dopiero zauważyłam gdzie jesteśmy. Byliśmy na wybiegu w zoo. Za grubą szybą chodzili ludzie przyglądając się nam. Niektórzy robili nam zdjęcia.
-Nie, nie, nie. Nie możemy tu być. Ja chcę z tond wyjść!
Podbiegłam do szyby i zaczęłam na nią skakać. Kilku ludzi się odsunęło, inni podeszli bliżej i zaczeli się śmiać.
-To nic nie da - powiedziała Kesa i odciągnęła mnie z tamtąd.
Usiadłam na środku wybiegu. W tedy podszedł do mnie basior.
-Mam dobre wieści. Ten człowiek, z którym rozmawiałem pomoże nam uciec.
<Charli>
niedziela, 13 listopada 2016
Od Kesy do Charli
Siedziałam sama na olbrzymim wybiegu. Z szybą chodzili ludzie. Podchodzili i przyglądali się. Niektórzy nawet w nią pukali, żeby zwrócić na siebie moja uwagę. Ciekawe co by zrobili gdyby się stłukła. Potem zoo zamknęli. W nocy było o wiele ciszej. Nikt tu nie chodził, nikt nic nie mówił. Położyłam się na ziemi. Prawie usnęłam kiedy usłyszałam hałas. Podeszłam do szyby. Nagle zza rogu wybiegła Charli i ten drugi wilk.
-Charli! - krzyknęłam.
-Kesa! Nie mart się zaraz cię stąd wyciągnę.
W tedy zaświeciło na nas światło. Zobaczyłam strażnika z latarką.
<Charli?>
-Charli! - krzyknęłam.
-Kesa! Nie mart się zaraz cię stąd wyciągnę.
W tedy zaświeciło na nas światło. Zobaczyłam strażnika z latarką.
<Charli?>
Od Fanty do Diany
Prawdę mówiąc miałam ochotę olać waderę, zwinąć się w kłębek na ziemi i zasnąć ponownie, ale powstrzymywało mnie to dziwne uczucie, że skądś ją znam. Rozejrzałam się do o koła i zauważyłam ślady.
-Patrz - powiedziałam.
Poszłyśmy razem za śladami i po dłuższej chwili znalazłyśmy waderę. Leżała na ziemi, chyba spała. Zaczęłyśmy się do niej podkradać.
<Diana?>
<Diana?>
czwartek, 10 listopada 2016
Od Diasa do Wasera
Uprzedziliśmy wszystkich w stadzie i razem z wilkiem ruszyliśmy w góry. Sewi zapewniał nas, że wie jak poruszać się po nich, żeby spotkać najmniej kłopotów. Lampa miała być w opuszczonym pałacu.
-Więc te wilki, które cię zaatakowały...
-Tak - przerwał Sewi - chciały mieć lampę.
-Czemu im nie powiedziałeś, a nam tak?
-Oni chcieli zniszczyć moja watahę. Sam nie chciałem iść w góry, więc musiałem kogoś znaleźć.
Nie zadawaliśmy już więcej pytań. Szliśmy dalej przed siebie. Słońce zaczęło zachodzić, więc znaleźliśmy jakąś jaskinię na noc.
<Waser?>
wtorek, 8 listopada 2016
Od Diany do Fanty
Wstałam rano i miałam ochotę umrzeć. Obcej wilczycy już nie było.
-Głupia ja - powiedziałam na tyle głośno że obudziła się Fanta.
-Co się dzieje? - Zapytała przeciągając się.
-Wadery nie ma.
-Wadery nie ma - powiedziała zaspana - Wa wadery nie ma - dodała jakby dopiero teraz doszło do niej sens tych słów. - Trzeba ją gonić.
Mówiąc to skoczyła przed siebie, a potem zatrzymała nagle.
-Widziałaś gdzie szła?
-Nie.
-Super.
Stałyśmy w miejscu myśląc co mamy teraz zrobić.
<Fanta?>
-Głupia ja - powiedziałam na tyle głośno że obudziła się Fanta.
-Co się dzieje? - Zapytała przeciągając się.
-Wadery nie ma.
-Wadery nie ma - powiedziała zaspana - Wa wadery nie ma - dodała jakby dopiero teraz doszło do niej sens tych słów. - Trzeba ją gonić.
Mówiąc to skoczyła przed siebie, a potem zatrzymała nagle.
-Widziałaś gdzie szła?
-Nie.
-Super.
Stałyśmy w miejscu myśląc co mamy teraz zrobić.
<Fanta?>
niedziela, 6 listopada 2016
Od Charlie do Kesy
Z trudem wstałam.
-Jak się czujesz? - zapytał.
-Już lepiej, dzięki - odpowiedziałam.
W tedy usłyszałam jakiś hałas nad nami. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam kruka. Wylądował przed nami.
-Jesteś może Charlie? - powiedział kruk.
-Tak, znamy się?
-Twoja koleżanka kazała znaleźć ciebie.
-Kesa? Wiesz gdzie ona jest?
-Tak, choć zaprowadzę cię.
Razem z basiorem pobiegliśmy za ptakiem. Trochę się niepokoiłam kiedy wbiegliśmy na teren ludzi. Na szczęście na ulicach było pusto, co trochę mnie uspokoiło. Stanęliśmy przed dziwnym wejściem. Nad nim wielkimi literami pisało ''zoo''.
-To tutaj - powiedział kruk.
Bez zastanowienia wbiegliśmy tam.
-Jak się czujesz? - zapytał.
-Już lepiej, dzięki - odpowiedziałam.
W tedy usłyszałam jakiś hałas nad nami. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam kruka. Wylądował przed nami.
-Jesteś może Charlie? - powiedział kruk.
-Tak, znamy się?
-Twoja koleżanka kazała znaleźć ciebie.
-Kesa? Wiesz gdzie ona jest?
-Tak, choć zaprowadzę cię.
Razem z basiorem pobiegliśmy za ptakiem. Trochę się niepokoiłam kiedy wbiegliśmy na teren ludzi. Na szczęście na ulicach było pusto, co trochę mnie uspokoiło. Stanęliśmy przed dziwnym wejściem. Nad nim wielkimi literami pisało ''zoo''.
-To tutaj - powiedział kruk.
Bez zastanowienia wbiegliśmy tam.
Nowy wilk Zebiro!
Imię| Zebiro
Stanowiska| Zazwyczaj straż nocna, ale zdarzy się, że na własną rękę będzie wojownikiem.
Opis| Zebiro stara się mieć dystans do wszystkiego. Wie, że kiedy zacznie się coś czuć, traci się odporność. Dawniej był roztrzepany i radosny, ale wydarzenie, które go zmieniło było traumą do tego stopnia, że jego życie i charakter przekręciły się o 180 stopni. Teraz próbuje się niczym nie przejmować, bo nikt nie przejął się kiedyś sytuacją jego. Nie pomaga, bo nikt wcześniej nie pomógł mu. Jak Ty jemu, tak on Tobie. Jest niezależny, więc nie da się manipulować oraz szantażować. Nienawidzi, kiedy ktoś nim rządzi- sam woli to robić. Jeżeli znajdzie tą jedyną osobę, to na pewno zmieni nastawienie. Raz jest miły, a drugim razem oschły i wredny. Jak tu być dobrym, skoro dookoła takie zło? Trzeba również wspomnieć, że jest świetnym aktorem.
Rodzina|
Matka- Livera.
Ojciec- Arsev, zginął.
Siostra- Oath, zginęła.
Przyjaciele| Przyjaciele? Prędzej wrogowie. Do tej pory nikt sobie nie zasłużył na miano jego przyjaciela. A co do wrogów- połowa świata.
Żywioły|
Magia- mimo że to tylko jeden żywioł otrzymał, to rozwinął go perfekcyjnie do tego stopnia, że nic mu nie stanie na drodze.
Moce|
No cóż… Moce basiora są bardzo precyzyjnie doszlifowane pod każdym calem.
Umie genialnie manipulować, kierować i szantażować innymi. Czyta z innych, jak z otwartej książki, dzięki czemu uderza w ich najsłabszy punkt. Również zawdzięcza temu to, że jego myśli nie mogą być odczytywane przez innych.
Omnes- po wypowiedzeniu tego słowa pozbawia nieprzyjaciela wszelkich mocy, dopóki będzie w jego towarzystwie. Jest to dość wyczerpujący czar, ale na jakiś czas może sobie na niego pozwolić. Podczas tego ataku jego oczy zaczynają świecić szlacheckim złotem.
2/5 mocy swojej matki.
Rasa| Półbóg, czyli inaczej Heros.
Matka- Livera, bogini magii, intuicji i przeczucia.
Ojciec- Arsev, wilk nocny.
Historia| Historia zostanie szczegółowo opisana w opowiadaniu pt. „Świadectwo istnienia”
czwartek, 3 listopada 2016
Wyniki konkursu!!
Wyniki naszego konkursu! Najlepszą nagrodą dla zwycięzcy okazał się nr 1. Wygrany będzie mógł wprowadzić nową rzecz na bloga. A najlepszy rysunek magicznego wilka wykonała Stream.
Gratulujemy!!
A tu są wasze prace.
Stream
Waser
Fanta
I na końcu coś specjalnego:
Od Mai
Młodszej siostry Stream
Od Wasera Do Diasa
Idę na polowanie - powiedziałem. - Zostaniesz z wilkiem?
-Tak. Przynieś mi też coś.
Poszedłem w stronę lasu. W sumie Dias nie powiedział co mam mu przynieść więc równie dobrze mogę dać mu kamyka. Upolowałem sobie sarnę i zacząłem ją jeść. Po skończonym śniadaniu zacząłem wracać. Złapałem dla Diasa kilka królików. Podzieliłem się z przyjacielem śniadaniem.
- Nie uwierzysz co powiedział mi Sewi - zaczął Dias.
-Co?
-Wie gdzie jest lampa z dżinem.
-Niech zgadnę. W górach?
-Nie - wtrącił się Sewi. - Wiem dokładnie gdzie jest.
-To czemu jeszcze po nią nie idziemy? - zapytałem.
<Dias?>
środa, 2 listopada 2016
Od Akiry do Aron'a
Znalezienie alfy nie trwało długo, więc po niedługim czasie zaczęłam wracać. Dobiegliśmy do dołu. Aron'owi udało się wyciągnąć wilka jednak ten był bardzo ranny i prawie nie przytomny. Opowiedzieliśmy alfie co się stało. Kiedy skończyliśmy zamyślił się.
-Powinniśmy zabrać go do jaskini - powiedział w końcu.
-Możemy go zanieść - zaproponowałam.
-To bardzo miłe. Powinniśmy od razu...
Alfa nie dokończył bo skoczył na niego inny wilk. Za nim wybiegł następny. Rzuciliśmy się na niego z Aron'em. Długo walczyliśmy, ale ostatecznie zwyciężyliśmy. Oba wilki padły martwe.
Zanieśliśmy rannego wilka i zostawiliśmy go alfie. Aron poszedł zobaczyć jak się czuje maluch. Zaproponowałam, że złapie coś na kolację i do nich dołączę. Odbiegłam w stronę lasu. Mimo woli skierowałam się w stronę naszej walki i aż się zatrzymałam. Jeden z martwych wilków żył. Powoli czołgał się w zarośla. Złapałam go za kark i wrzuciłam do dziury. Już miałam biec po alfę, ale tego nie zrobiłam. Nawet jak alfa się czegoś dowie to i tak nam nie powie. Zabrałam złapane wcześniej ptaki i ruszyłam w stronę watahy. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś na własną rękę. Doszłam do jaskini Aron'a i podzieliłam się z nim mięsem. Szczeniak już spał.
-Nie uwierzysz co znalazłam - powiedziałam do niego.
-Co?
-Jeden z tamtych wilków przeżył.
-Serio? Powiedziałaś już alfą?
-Nie i nie zamierzam.
-Czemu?
-Chcę się dowiedzieć czemu te wilki tu przychodzą. Alfy nam nic nie powiedzą. Więc dowiem się sama.
-Tak sama, sama?
-No chyba, że chcesz się dołączyć? Tylko nie możesz nikomu powiedzieć.
<Aron?>
-Powinniśmy zabrać go do jaskini - powiedział w końcu.
-Możemy go zanieść - zaproponowałam.
-To bardzo miłe. Powinniśmy od razu...
Alfa nie dokończył bo skoczył na niego inny wilk. Za nim wybiegł następny. Rzuciliśmy się na niego z Aron'em. Długo walczyliśmy, ale ostatecznie zwyciężyliśmy. Oba wilki padły martwe.
Zanieśliśmy rannego wilka i zostawiliśmy go alfie. Aron poszedł zobaczyć jak się czuje maluch. Zaproponowałam, że złapie coś na kolację i do nich dołączę. Odbiegłam w stronę lasu. Mimo woli skierowałam się w stronę naszej walki i aż się zatrzymałam. Jeden z martwych wilków żył. Powoli czołgał się w zarośla. Złapałam go za kark i wrzuciłam do dziury. Już miałam biec po alfę, ale tego nie zrobiłam. Nawet jak alfa się czegoś dowie to i tak nam nie powie. Zabrałam złapane wcześniej ptaki i ruszyłam w stronę watahy. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś na własną rękę. Doszłam do jaskini Aron'a i podzieliłam się z nim mięsem. Szczeniak już spał.
-Nie uwierzysz co znalazłam - powiedziałam do niego.
-Co?
-Jeden z tamtych wilków przeżył.
-Serio? Powiedziałaś już alfą?
-Nie i nie zamierzam.
-Czemu?
-Chcę się dowiedzieć czemu te wilki tu przychodzą. Alfy nam nic nie powiedzą. Więc dowiem się sama.
-Tak sama, sama?
-No chyba, że chcesz się dołączyć? Tylko nie możesz nikomu powiedzieć.
<Aron?>
wtorek, 1 listopada 2016
Od Kesy do Charli
Dostałam czymś w łapę. Poczułam się słabo. Był to środek usypiający. poczułam jak energia ze mnie uchodzi. Przewróciłam się. Myśliwi pobiegli w moją stronę.
Obudziłam się w klatce. Nie pewnie stanęłam na łapy. Było to dziwne miejsce. Wszędzie stały klatki z różnymi zwierzętami. Nie tylko wilkami. Były tam jelenie, sarny i różnego rodzaju ptaki. Wszystkie zwierzęta leżały nie ruchomo. Większość spała. Nie licząc jednego z kruków. Ptak koło mnie próbowała wychylić głowę za krat i obudzić innego leżącego trochę dalej. Wyglądał on na rannego.
-Kali - zawołał kruk. - Nie umieraj. Proszę.
-Daj sobie spokój Arczi - powiedział Ryś leżący w klatce trochę dalej.
Kruk usiadł smutny. Podeszłam do niego.
-Co mu się stało - zapytałam, nie wiedząc jak zacząć rozmowę.
-Został ranny. Napadł na nas orzeł i strasznie go poranił.
-To twój przyjaciel?
-Brat.
-Ooo. Jestem Kesa.
-Arczi.
-Wiesz gdzie jedziemy?
-Do zoo.
-Co tam się robi?
-Nie wiem.
-Po prostu siedzisz w klatce - powiedział ryś. - Trochę większej od tej. Ludzie przychodzą i cię oglądają. A tak przy okazji jestem Akwen.
-Byłeś kiedyś w zoo - zapytałam.
-Tak urodziłem się tam.
-Ja nie chcę do zoo - powiedziała jakaś sarna, do tej pory myślałam, że śpi.
-Zawsze możemy uciec - powiedziałam.
Jakaś hiena mnie wyśmiała.
-Nie uciekniesz - odpowiedział ryś. - Chyba, że masz jakiś plan.
-Zawsze możesz przegryźć klatkę - powiedział do mnie zając.
-Jest za mocna.
-Twoja tak, ale możesz spróbować klatkę Arczi'ego.
-Nie dosięgam.
Sarna leżąca w klatce kopnęła klatkę Arczi'ego tak mocno, że posunęła się w moją stronę. Chyba się mu to nie spodobało.
-Brawo, Akia.
Sarna imieniem Akia nic nie powiedziała, tylko znowu się położył. Wyglądał na bardzo przygnębioną. Zaczęłam szarpać klatkę Arczi'ego. W końcu ta puściła.
-Co teraz Wiki - zapytał królika.
-Nie wiem. Wymyśliłem tylko tyle.
-Arczi - powiedziała. - Leć do lasu i znajdź Watahę Szerokiej Drogi. Jest tam wilk imieniem Charli. Sprowadź ją tu.
Arczi kiwnął głową i wyleciał przez otwarte okno.
-Jaką mamy pewność, że wróci? - Zapytał ryś Akwen.
-W sumie żadną - powiedział Wiki ( zając)
-Już po nas - powiedziała Akia. (Jak by ktoś nie ogarnął Akia to sarna)
<Charli?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)