Zbiegłam z ścieżki. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Tawern się o wszystkim dowiedział, a co gorsze on woli Moon. Z tego co mówiła Valixi ona go nie chce, ale co z tego skoro on nie chce mnie?
Biegłam przez palący się las. Za mną słyszałam Moon, ale nie chciałam z nią rozmawiać. Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim. Moon dogoniła mnie. Zrozumiała, że nie chcę rozmawiać więc biegła koło mnie.
Las palił się coraz mocniej, wszędzie był dym. Straciłam z oczu resztę wilków. Mam nadzieje, że się nie pogubimy jak ostatnio. Zdecydowanie za często się rozdzielamy. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk walącego się drzewa.
-Uważaj! - Krzyknęła Moon, ale było już za późno.
Wielkie drzewo zwaliło się na mnie i przygniotło do ziemi. Moon zawróciła i próbowała je podnieść, ale byłyśmy za słabe. Wtedy zobaczyłyśmy resztę. Dziewczyny przebiegły zanim zdążyłyśmy zareagować, ale Tawern i Talen biegli bardziej z tyłu.
-Tawern! -krzyknęła Moon - Pomóż.
Chłopacy skoczyli w naszą stronę. Razem próbowaliśmy podnieść drzewo, do puki smok nas nie dogonił. Wszyscy patrzeliśmy na niego. Był wielki.
-Jak ty mogłaś go nie zauważyć? - zapytałam.
-Teraz mi to będziesz wypominać?- powiedziała Moon
-Nie ruszajcie się - dodał Talen - on widzi tylko to co się rusza.
-Naprawdę?
-Mam taką nadzieje.
Jak na zawołanie Tawern zaczął uciekać strasznie krzycząc. Smok pobiegł za nim. Nagle przestał mi się tak bardzo podobać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz