Chcecie spróbować pożyć jako inne zwierzęta? Teraz to możliwe!! Zapraszam do naszego drugiego bloga. http://gwznablogspot.blogspot.com/ Dla członków tej watahy specjalne zniżki!!!
-----------------------------------------------------------------------------------------------
W żadnym przypadku nie zamykamy tego bloga. Wszystko będzie po staremu, ale rozumiecie blogi trzeba reklamować. Ja nikogo nie zmuszam, tylko zachęcam.
Wataha Szerokiej Drogi działa od 25 lipca 2016. Wszystkie pytania i sugestie proszę wysyłać na adres watahaszerokiejdrogi@wp.pl Przyjmujemy wszystkie chętne wilki!
środa, 31 sierpnia 2016
Misja 1 Valixi cz.25
-Masz iść do niego.
-Nie
Ifus chętnie zgodziła się na mój plan, ale kiedy doszło do realizacji, Charli nie mogła wypchnąć jej za rogu. Rose zagadywała Moon, wiec wszystko poszło by dobrze gdyby Ifus zaczęła współpracować.
-Idź do niego - mówiła Valixi.
-Daj sobie spokój - powiedziała Ifus. - On już poszedł.
Tawern naprawdę poszedł.
-Super, zmarnowałaś najlepszą okazję.
-Nie byłam jeszcze gotowa.
-Do czego masz być gotowa? Musisz tylko podejść i zagadać.
Doszła do nas Rose.
-I jak poszło? - Zapytała.
-Ifus nawet nie podeszła - narzekała Charli.
-Wstydziłam się - usprawiedliwiała się Ifus.
-Dobra następnym razem.
-Dziewczyny on gada z Moon. Chyba chcą iść na polowanie.
-To co robimy?
Zanim ktoś zdążył odpowiedzeć Charli popełniła Ifus tak mocno, że wpadła na Tawera.
-Cześć Ifus - powiedział. - Idziemy na polowanie, chcesz się dołączyć.
-Jasne
Poszli razem do lasu.
-No i po sprawie -powiedziała Charli.
-Co teraz robimy?
-To chyba proste, idziemy za nimi.
-Nie
Ifus chętnie zgodziła się na mój plan, ale kiedy doszło do realizacji, Charli nie mogła wypchnąć jej za rogu. Rose zagadywała Moon, wiec wszystko poszło by dobrze gdyby Ifus zaczęła współpracować.
-Idź do niego - mówiła Valixi.
-Daj sobie spokój - powiedziała Ifus. - On już poszedł.
Tawern naprawdę poszedł.
-Super, zmarnowałaś najlepszą okazję.
-Nie byłam jeszcze gotowa.
-Do czego masz być gotowa? Musisz tylko podejść i zagadać.
Doszła do nas Rose.
-I jak poszło? - Zapytała.
-Ifus nawet nie podeszła - narzekała Charli.
-Wstydziłam się - usprawiedliwiała się Ifus.
-Dobra następnym razem.
-Dziewczyny on gada z Moon. Chyba chcą iść na polowanie.
-To co robimy?
Zanim ktoś zdążył odpowiedzeć Charli popełniła Ifus tak mocno, że wpadła na Tawera.
-Cześć Ifus - powiedział. - Idziemy na polowanie, chcesz się dołączyć.
-Jasne
Poszli razem do lasu.
-No i po sprawie -powiedziała Charli.
-Co teraz robimy?
-To chyba proste, idziemy za nimi.
wtorek, 30 sierpnia 2016
Misja1 Charli cz.24
Wybiegłam z jaskini za Moon. Z doświadczenia wiem, że ona dobrze widzi w ciemności, więc bieganie za nią wydawało się najbezpieczniejsze, zwłaszcza, że ja bardzo nie chciałam zostać zasypana żywcem. Za nami wybiegły Valixi, Ifus i Rose, a za nimi Tawern. Jaskinia zasypała się zaraz za nimi.
-Co teraz?
-Trzeba znaleść resztę.
Nasze poszukiwania przerwała burza. Do jutra posiedzimy w jaskini. Tawer gadał z Moon. Ifus siedziała w rogu i spoglądała ja nich smutno. Podeszłam do mnie Valixi.
-Coś się dzieje? -Zapytałam wskazując na nich.
-Ifus go lubi, ale on najwyraźniej woli Moon.
-I zamierzasz to tak zostawić?
-Nie, no co ty.
-Pewnie masz już plan.
-A żebyś wiedziała.
-Można się dołączyć?
-No jasne.
-Co teraz?
-Trzeba znaleść resztę.
Nasze poszukiwania przerwała burza. Do jutra posiedzimy w jaskini. Tawer gadał z Moon. Ifus siedziała w rogu i spoglądała ja nich smutno. Podeszłam do mnie Valixi.
-Coś się dzieje? -Zapytałam wskazując na nich.
-Ifus go lubi, ale on najwyraźniej woli Moon.
-I zamierzasz to tak zostawić?
-Nie, no co ty.
-Pewnie masz już plan.
-A żebyś wiedziała.
-Można się dołączyć?
-No jasne.
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
Nowy towarzysz: Magia
imię: Magia
płeć: samica
rasa: smok
charakter: Nie lubi obcych wilków i bywa w stosunku do nich agresywna, ale dla znajomych jest miła
moce: latanie, zianie ogniem,
właściciel: Moon
Misja1 Kasa cz.23
-Akira - krzyknęła - Akira, czekaj!
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam, ale i tak nie mogłam dogonić Akiry i innych wilków, które biegły koło niej. Tunel zawalił się tuż za nimi i musiałam skręcić w boczny tunel. Ledwo żywa wybiegłam z jaskini i upadłam na ziemię. Długo leżałam jak martwa nie mogąc złapać oddechu.
Poczułam krople deszczu na futrze. Zmęczona i głodna wstałam. Było bardzo zimno, a deszcz padał coraz bardziej. Robiło się ciemno. Chodziłam po lesie. Nagle usłyszałam hałas. Stanęłam jak wryta. Mając nadzieję, że to coś mnie nie zje
W tedy z jaskini wyszły dwa wilki.
-Kasa!
-Els! Sle!
Pobiegłam do wilków, a one zaprosiły mnie do środka. Jaskinia była mała, ale przytulna.
-Co ty tu robisz sama? - Zapytał Els.
-Zgubiłam reszte i chodziłam sam. Tak bardzo się bałam.
-Spokojnie już Ci nic nie grozi - powiedział Els.
-Chodź, zjemy coś - dodał Sle.
Zaczęliśmy jeść zające, które upolowali już wcześniej. Els opowiadał mi różne historie, Sle siedział cicho obok i czasami coś dopowiadał. Zrobiła się miła atmosfera, czułam się pewniej w ich towarzystwie. Potem położyliśmy się spać. Dawno się tak nie wyspałam. Rano wyszliśmy na zewnątrz, ale nie znaleźliśmy nikogo innego.
Biegłam tak szybko jak tylko mogłam, ale i tak nie mogłam dogonić Akiry i innych wilków, które biegły koło niej. Tunel zawalił się tuż za nimi i musiałam skręcić w boczny tunel. Ledwo żywa wybiegłam z jaskini i upadłam na ziemię. Długo leżałam jak martwa nie mogąc złapać oddechu.
Poczułam krople deszczu na futrze. Zmęczona i głodna wstałam. Było bardzo zimno, a deszcz padał coraz bardziej. Robiło się ciemno. Chodziłam po lesie. Nagle usłyszałam hałas. Stanęłam jak wryta. Mając nadzieję, że to coś mnie nie zje
W tedy z jaskini wyszły dwa wilki.
-Kasa!
-Els! Sle!
Pobiegłam do wilków, a one zaprosiły mnie do środka. Jaskinia była mała, ale przytulna.
-Co ty tu robisz sama? - Zapytał Els.
-Zgubiłam reszte i chodziłam sam. Tak bardzo się bałam.
-Spokojnie już Ci nic nie grozi - powiedział Els.
-Chodź, zjemy coś - dodał Sle.
Zaczęliśmy jeść zające, które upolowali już wcześniej. Els opowiadał mi różne historie, Sle siedział cicho obok i czasami coś dopowiadał. Zrobiła się miła atmosfera, czułam się pewniej w ich towarzystwie. Potem położyliśmy się spać. Dawno się tak nie wyspałam. Rano wyszliśmy na zewnątrz, ale nie znaleźliśmy nikogo innego.
niedziela, 28 sierpnia 2016
Misja1 Waser cz.22
Szedłem razem z Diasem i Wezym. Potem znaleźliśmy Tsube i Terre kiedy polowali razem w lesie. Na noc zatrzymaliśmy my się w jaskini bo zaczęło padać, potem rozpętała się prawdziwa zawierucha. Deszcz padał, a piorun waliły co chwile. Zaczęliśmy suszyć przemoknięte futra, a potem położyliśmy się spać. Długo wierciłem się nie mogąc zasnąć, ale innym przyszło to bez problemu.
-Waser, śpisz?-zapytał Tsube.
-Nie, nie mogę zasnąć.
-Ja też nie.
-Zastanawiam się o czy Terra ma nam nie mówić.
-Ja też.
-Czym ona się zajmuje?
-Nie wiem.
-Jest w twoim stadzie i nie wiesz.
-Terra nie jest w moim stadzie, przecież jest w twoim.
-Nie jest w moim, myślałem, że jest w twoim.
-Czekaj, skoro nie jest ani w twoim, ani w moim, to skąd ona się wzięła.
-Nie wiem, zawsze myślałem, że jest z twojej watahy.
-Pewnie wszyscy tak myślę i dlatego chodzi z nami.
I co z tym zrobimy?
-Nie wiem. Trzeba z nią rano pogadać.
-Możecie być cicho? - powiedział któryś z wilków - inni próbują spać.
-Rano o tym pogadamy - powiedziałem. - Dobranoc.
-Dobranoc.
-Zamknijcie się!
Poparzeliśmy po sobie i poszliśmy spać. Myślałem, że Tsube też zasną, do czasu aż kopnął mnie w bok.
-Ej!
-Ciii
Wskazał na wyjście z jaskini przy którym stała Terra. Chyba nas usłyszała, bo patrzyła po wilkach. W końcu się odwróciła i wyszła z jaskini.
-Gdzie ona idzie? -Zapytałem.
-Choć sprawdzimy.
Wyszliśmy za nią na zewnątrz. Szliśmy cicho chowając się za drzewami i krzakami. Nagle Terra zatrzymała się. Wtedy skoczyła i złapała ptaka. Myślałem, że chce go zjeść, ale trzymała go tylko w pysku. Potem wypluła i poszła dalej. Podbiegliśmy do zwierzaka i obejrzeliśmy go. Był tylko nadgryziony, ale nie miał wcale krwi.
-Co to jest.
-Wampir. Terra to wampiry.
-Waser, śpisz?-zapytał Tsube.
-Nie, nie mogę zasnąć.
-Ja też nie.
-Zastanawiam się o czy Terra ma nam nie mówić.
-Ja też.
-Czym ona się zajmuje?
-Nie wiem.
-Jest w twoim stadzie i nie wiesz.
-Terra nie jest w moim stadzie, przecież jest w twoim.
-Nie jest w moim, myślałem, że jest w twoim.
-Czekaj, skoro nie jest ani w twoim, ani w moim, to skąd ona się wzięła.
-Nie wiem, zawsze myślałem, że jest z twojej watahy.
-Pewnie wszyscy tak myślę i dlatego chodzi z nami.
I co z tym zrobimy?
-Nie wiem. Trzeba z nią rano pogadać.
-Możecie być cicho? - powiedział któryś z wilków - inni próbują spać.
-Rano o tym pogadamy - powiedziałem. - Dobranoc.
-Dobranoc.
-Zamknijcie się!
Poparzeliśmy po sobie i poszliśmy spać. Myślałem, że Tsube też zasną, do czasu aż kopnął mnie w bok.
-Ej!
-Ciii
Wskazał na wyjście z jaskini przy którym stała Terra. Chyba nas usłyszała, bo patrzyła po wilkach. W końcu się odwróciła i wyszła z jaskini.
-Gdzie ona idzie? -Zapytałem.
-Choć sprawdzimy.
Wyszliśmy za nią na zewnątrz. Szliśmy cicho chowając się za drzewami i krzakami. Nagle Terra zatrzymała się. Wtedy skoczyła i złapała ptaka. Myślałem, że chce go zjeść, ale trzymała go tylko w pysku. Potem wypluła i poszła dalej. Podbiegliśmy do zwierzaka i obejrzeliśmy go. Był tylko nadgryziony, ale nie miał wcale krwi.
-Co to jest.
-Wampir. Terra to wampiry.
Od Moon znalezienie towarzysza koniec
Weszłam do lasu i skierowałam się w stronę polany. Minął już tydzień od czasu kiedy zaczęłam opiekować się rannym smokiem. Miała się już dobrze.
Gdy tylko weszłam na polane smoczyca podbiegła do mnie. Przez ten czas zdążyła się już do mnie przyzwyczaić i cieszyła się kiedy ją odwiedzałam. Mimo,że wygląda na niebezpieczną była miła i spokojna, nie jak inne smoki.
Spędziłam z nią cały dzień, a pod wieczór postanowiłam wracać i zabrać ją ze sobą.
Gdy tylko weszłam na polane smoczyca podbiegła do mnie. Przez ten czas zdążyła się już do mnie przyzwyczaić i cieszyła się kiedy ją odwiedzałam. Mimo,że wygląda na niebezpieczną była miła i spokojna, nie jak inne smoki.
Spędziłam z nią cały dzień, a pod wieczór postanowiłam wracać i zabrać ją ze sobą.
Od Moon znalezienie towarzysza 2/3
Wybiegł na polane. Zrobiło się już ciemno, ale to nie było ważne. Ważne było to co leżało prze demną.
Był to smok, a właściwie smoczyca. Była wielka. Miała różowe łuski i wielkie skrzydła. Wyglądała na ciężko ranną. Postanowiłam się nią zaopiekować.
Zabandażowałam jej rany i przyniosłam jedzenie i picie, ale nadal była za słaba, żeby wstać, a ja musiałam wracać. Postanowiłam wróci do niej jutro.
Był to smok, a właściwie smoczyca. Była wielka. Miała różowe łuski i wielkie skrzydła. Wyglądała na ciężko ranną. Postanowiłam się nią zaopiekować.
Zabandażowałam jej rany i przyniosłam jedzenie i picie, ale nadal była za słaba, żeby wstać, a ja musiałam wracać. Postanowiłam wróci do niej jutro.
Misja1 Akira cz.21
Wybiegłam z walącej się jaskini w samą porę bo nie dawałam rady dłużej biec. Razem ze mną wybiegł też Suna i Wena moje dwie koleżanki, ale nigdzie nie widziałam Kesy. Zaczęłam się martwić bo ona biega naprawdę wolno i mogła nie nadążyć. Chodziłam w kółko próbujęc się nie martwić ale mi nie wychodziło. Jak mogłam ją tak zostawić? Czemu o niej nie pomyślałam. Co prawda ostatnio prawie się do niej nie odzywałam, przez tą kłótnie. Zabardzo chciałam jej znaleść przyjaciół, że nie zauważyłam, że ona tego nie chce. Niewiedziałam co mam robić. Niedługo miał zapaść zmroku. Poszłam razem z Weną i Suną poszukać jakiegoś schronienia. Po czasie znalazłyśmy pustą jaskinie.
sobota, 20 sierpnia 2016
Misja1 Diana cz.19
Ruszyliśmy dalej w drogę. Nie działo się nic wartego uwagi. Wszyscy byli spokojni i szli wolnym, równym krokiem. Większość wilków doszła do siebie po wczorajszej walce z niedźwiedziami i wszystko wróciło do normy. Dowiedzieliśmy się o skrócie prowadzącym przez długą jaskinie. Wyszliśmy do środka i szliśmy w totalnych ciemnościach. Po drodze Dias opowiadał o wczorajszym polowaniu.
-Z tamtego stada zostało mało osób. Są oni jedynymi zdrowymi z watahy, którą spotkałeś w lesie przed wyruszeniem.
-Myślisz czy tamta wataha jeszcze żyje?
-Nie wiem. Mam nadzieje.
-Ja też. Byli nawet mili. Moglibyśmy mieć z nimi sojusz.
-Też nad tym myślałem. Nad tym i nad lampą dżina.
-Serio, myślałam, że jesteś poważniejszy.
-No co? Ty w to nie wierzysz?
-Nie.
-Jaki z ciebie niedowiarek.
-A z ciebie dziecko.
-Nie mów, że nie chciałabyś żeby to istniało.
-Jasne, że bym chciała, każdy by chciał.
- A czego byś sobie zażyczyła, gdyby istniało.
-Nie wiem, a ty?
- No na pewno zaczą bym od...
-Ciiii.
-Co?
-Ciiii!
Powiedziałam to tak głośno że wszyscy usłyszeli, a w tedy słychać było wyraźnie. Jaskinia się waliła.
-Z tamtego stada zostało mało osób. Są oni jedynymi zdrowymi z watahy, którą spotkałeś w lesie przed wyruszeniem.
-Myślisz czy tamta wataha jeszcze żyje?
-Nie wiem. Mam nadzieje.
-Ja też. Byli nawet mili. Moglibyśmy mieć z nimi sojusz.
-Też nad tym myślałem. Nad tym i nad lampą dżina.
-Serio, myślałam, że jesteś poważniejszy.
-No co? Ty w to nie wierzysz?
-Nie.
-Jaki z ciebie niedowiarek.
-A z ciebie dziecko.
-Nie mów, że nie chciałabyś żeby to istniało.
-Jasne, że bym chciała, każdy by chciał.
- A czego byś sobie zażyczyła, gdyby istniało.
-Nie wiem, a ty?
- No na pewno zaczą bym od...
-Ciiii.
-Co?
-Ciiii!
Powiedziałam to tak głośno że wszyscy usłyszeli, a w tedy słychać było wyraźnie. Jaskinia się waliła.
czwartek, 18 sierpnia 2016
Misja 1Moon cz.18
Po długiej rozmowie z ojcem, w końcu zgodził się żebym poszła z innymi na polowanie. Zebrało się więcej wilków niż zazwyczaj. Razem z drugim stadem tworzymy wielką grupę, przez co na polowanie też poszło więcej. Weszliśmy do lasu i prawie od razu stwierdziłam, że lepiej poluje się samemu. Ojciec prawie wogóle nie pozwalał mi się zbliżyć do zwierząt chociaż polowałam sama już na większe, ale nie mogłam o tym powiedzieć ojcu bo by się dowiedział że polowałam już sama.
Wataha szła właśnie tropem sarny kiedy usłyszeliśmy przeciągłe wycie i poznaliśmy w tamtym kierunku. Dobiegliśmy do polany na której małe stado wilków miało wielki problem z niedźwiedźami. Wszyscy pobiegli, żeby im pomóc, ja też chciałam biec ale ojciec mnie zatrzymał.
-Zostań tu!
-Ale...
-Zostań!
Powiedział i pobiegł. Nigdy nie walczyłem z niedźwiedziem, ale większość wilków też nie, co było niesprawiedliwe. Zwłaszcza że czułam, że dałabym sobie z tym radę.
Moje rozmyślania przerwał odnośny pisk. Jakiś wilk leżał powalone na ziemi, a wielgachny niedźwiedź stał tuż nad nim chcąc go dobić. Inne wilki już biegły w jego stronę, żeby mu pomóc, ale byli za daleko i nie mieli szans dobiec na czas. Ale ja miałam. Ruszyłam biegiem w jego stronę i skoczyłam na niedźwiedzia. Przewróciła go wgryzłam się w niego. Zwierzę leżało martwe. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony ja czy inne wilki, ale trwało ta tylko chwilę. Po chwili szalałam z resztą po polanie. Niedźwiedzie nie miały szans.
Kiedy było już spokojnie zaczęliśmy sprawdzać czy mamy jakieś straty. Na szczęście zobaczyłam ojca i Wasera, czyli całe nasze stado przeżyło czego nie było można powiedzieć o naszych sojusznikach, a tym bardziej o stadzie które próbowaliśmy ratować, musieliśmy przyjść za późno. Waser mnie zauważył i razem z ojcem przybiegli do mnie. Myślałam, że będzie wściekły bo kazał mi zostać w lesie, ale powiedział, że byłam wspaniała i bardzo mnie chwalił.
Potem zabraliśmy ranne wilki i wróciliśmy. Pomogłam iść jakimś basiorowi, ale dopiero po chwili zobaczyłam, że był to wilk, którego uratowałam. Był mały i nie wyglądał najlepiej. Sierść miał krótką i brudną tak bardzo, że nie było widać jakiego jest koloru. Był chudy i nie wyglądał na wilka, który jest zdrowy. Był też nieśmiały. Zaczęłam z nim rozmawiać, ale głównie to ja mówiłam. Dowiedziałam się tylko, że stado, które walczyło z niedźwiedziami to nie jest jego wataha.
Wróciliśmy do reszty. Wszystkie wilki wydawały się zdziwione tak szybkim powrotem, ale bardziej tyloma rannymi.
Wataha szła właśnie tropem sarny kiedy usłyszeliśmy przeciągłe wycie i poznaliśmy w tamtym kierunku. Dobiegliśmy do polany na której małe stado wilków miało wielki problem z niedźwiedźami. Wszyscy pobiegli, żeby im pomóc, ja też chciałam biec ale ojciec mnie zatrzymał.
-Zostań tu!
-Ale...
-Zostań!
Powiedział i pobiegł. Nigdy nie walczyłem z niedźwiedziem, ale większość wilków też nie, co było niesprawiedliwe. Zwłaszcza że czułam, że dałabym sobie z tym radę.
Moje rozmyślania przerwał odnośny pisk. Jakiś wilk leżał powalone na ziemi, a wielgachny niedźwiedź stał tuż nad nim chcąc go dobić. Inne wilki już biegły w jego stronę, żeby mu pomóc, ale byli za daleko i nie mieli szans dobiec na czas. Ale ja miałam. Ruszyłam biegiem w jego stronę i skoczyłam na niedźwiedzia. Przewróciła go wgryzłam się w niego. Zwierzę leżało martwe. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony ja czy inne wilki, ale trwało ta tylko chwilę. Po chwili szalałam z resztą po polanie. Niedźwiedzie nie miały szans.
Kiedy było już spokojnie zaczęliśmy sprawdzać czy mamy jakieś straty. Na szczęście zobaczyłam ojca i Wasera, czyli całe nasze stado przeżyło czego nie było można powiedzieć o naszych sojusznikach, a tym bardziej o stadzie które próbowaliśmy ratować, musieliśmy przyjść za późno. Waser mnie zauważył i razem z ojcem przybiegli do mnie. Myślałam, że będzie wściekły bo kazał mi zostać w lesie, ale powiedział, że byłam wspaniała i bardzo mnie chwalił.
Potem zabraliśmy ranne wilki i wróciliśmy. Pomogłam iść jakimś basiorowi, ale dopiero po chwili zobaczyłam, że był to wilk, którego uratowałam. Był mały i nie wyglądał najlepiej. Sierść miał krótką i brudną tak bardzo, że nie było widać jakiego jest koloru. Był chudy i nie wyglądał na wilka, który jest zdrowy. Był też nieśmiały. Zaczęłam z nim rozmawiać, ale głównie to ja mówiłam. Dowiedziałam się tylko, że stado, które walczyło z niedźwiedziami to nie jest jego wataha.
Wróciliśmy do reszty. Wszystkie wilki wydawały się zdziwione tak szybkim powrotem, ale bardziej tyloma rannymi.
środa, 17 sierpnia 2016
Misja 1 Ifus cz.17
Nie miałam pojęcia gdzie jest Charli, a Valixi poszła gdzieś z Rose, więc postanowiłam pochodzić gdzieś sama.
Chodziłam pomiędzy wilkami bez celu, w tedy zobaczyłam najprzystojniejszego basiora jakiego w życiu widziałam.
Miał gładką szaro brązową sierść, która lśniła w blasku wieczornego słońca. Postanowiłam podejść i zagadać.
-Cześć -powiedziałam-jestem Ifus.
-Tawer. Miło Cię poznać.
-Czym się zajmujesz w stadzie?
-Jestem wojownikiem, a ty?
-Młodą alfą.
-Nieźle, niedługo będziesz żądzić watahą.
-Może, mam dwie siostry.
-Ooo. To duża konkurencja.
-Tak, ale na razie rodzice żądzą.
-Rozumiem. Mój ojciec miał szansę stać się alfą, ale jego rodzice woleli wujka- powiedział i wskazał na alfe,który rozmawiał z Ojcem o zbliżającym się polowaniu.
-Trochę szkoda.
-Ojciec strasznie się wkurzył, zwłaszcza że to on jest starszy.
-Wiek ma znaczenie?
-Niby nie ale wiesz jak to jest.
-Wiem. Ja z siostrami jesteśmy w tym samym wieku.
-Gdzie właściwie są twoje siostry?
-Valixi siedzi tam przy Rose, a Moon nie widzę.
-Acha, ja mam siostrę, ale też nie wiem gdzie jest.
-Może poszła na polowanie?
-Ona na polowanie? Nie sądzę.
-Skoro tak mówisz.
-To nie jest zajęcie dla niej. Twoje siostry polują?
-Ja i Valixi nie, ale Moon czasami namawia ojca żeby ją zabrał. Lubisz polować?
-Tak.
-To czemu nie idziesz z innymi?
-Polowanie w dużej grupie to nie dla mnie. Ja mogę chodzić, ale z kimś.
-Z chęcią bym z tobą poszła gdyby umiała.
-Jak chcesz mogę Cię kiedyś nauczyć.
-Z chęcią. Wiesz zawsze chciałam pójść, ale...
-A kim jest ta wadera?
Popatrzyłam w tamtym kierunku. Razem z wilkami, które wróciły z polowania szła Można. Była cała w liściach, a pysk miała cały w krwi.
-To moja siostra, Moon, a co?
-Jest piękna.
Powiedział i odszedł zostawiając mnie samą.
Chodziłam pomiędzy wilkami bez celu, w tedy zobaczyłam najprzystojniejszego basiora jakiego w życiu widziałam.
Miał gładką szaro brązową sierść, która lśniła w blasku wieczornego słońca. Postanowiłam podejść i zagadać.
-Cześć -powiedziałam-jestem Ifus.
-Tawer. Miło Cię poznać.
-Czym się zajmujesz w stadzie?
-Jestem wojownikiem, a ty?
-Młodą alfą.
-Nieźle, niedługo będziesz żądzić watahą.
-Może, mam dwie siostry.
-Ooo. To duża konkurencja.
-Tak, ale na razie rodzice żądzą.
-Rozumiem. Mój ojciec miał szansę stać się alfą, ale jego rodzice woleli wujka- powiedział i wskazał na alfe,który rozmawiał z Ojcem o zbliżającym się polowaniu.
-Trochę szkoda.
-Ojciec strasznie się wkurzył, zwłaszcza że to on jest starszy.
-Wiek ma znaczenie?
-Niby nie ale wiesz jak to jest.
-Wiem. Ja z siostrami jesteśmy w tym samym wieku.
-Gdzie właściwie są twoje siostry?
-Valixi siedzi tam przy Rose, a Moon nie widzę.
-Acha, ja mam siostrę, ale też nie wiem gdzie jest.
-Może poszła na polowanie?
-Ona na polowanie? Nie sądzę.
-Skoro tak mówisz.
-To nie jest zajęcie dla niej. Twoje siostry polują?
-Ja i Valixi nie, ale Moon czasami namawia ojca żeby ją zabrał. Lubisz polować?
-Tak.
-To czemu nie idziesz z innymi?
-Polowanie w dużej grupie to nie dla mnie. Ja mogę chodzić, ale z kimś.
-Z chęcią bym z tobą poszła gdyby umiała.
-Jak chcesz mogę Cię kiedyś nauczyć.
-Z chęcią. Wiesz zawsze chciałam pójść, ale...
-A kim jest ta wadera?
Popatrzyłam w tamtym kierunku. Razem z wilkami, które wróciły z polowania szła Można. Była cała w liściach, a pysk miała cały w krwi.
-To moja siostra, Moon, a co?
-Jest piękna.
Powiedział i odszedł zostawiając mnie samą.
wtorek, 16 sierpnia 2016
Misja1 Dias cz.20
Usłyszałem jak jaskinia się zapada. Wszystkie wilki ruszyły przed siebie ale nie byliśmy w stanie utrzymać ich razem. Rozbiegliśmy się po podziemnych korytarzach. Nie wiedziałem gdzie biegnę i ile wilków zostało przy mnie. Nie zdziwiłbym się gdyby większość się pogubiła, ale na szczęście jest tu mało ślepych zakamarków i większość musiała by się stąd wydostać. Cały tunel walił nam się na głowy. Biegłem jak najszybciej się dało. W końcu wybiegł na zewnątrz. Chciałem paść zmęczony na ziemi, ale miałem ważniejsze rzeczy do zrobienia. Zacząłem się rozglądać. Tunel był całkiem zasypany i niedało się wrócić. Oprócz mnie wybiegł też Waser i Wezy alfa tamtej watahy. Teraz został nam tylko znaleść resztę.
poniedziałek, 15 sierpnia 2016
Misja1 Valixi cz.16
Większość wilków poszła na polowanie. Ja zostałam. Usiadłam na brzegu polany. Koło mnie leżała Rose, czarna wilczyca z wielkimi skrzydłami. Watahy zatrzymały się na szczycie góry więc pod nami roztaczał się piękny widok. Droga dłużyła się strasznie. Nie wiedziałyśmy co mamy ze sobą zrobić. Ifus gadał z jakimś basiorem. Był nawet przystojny Ifus chyba też się spodobał.
- Ona chyba go polubiła- powiedziałam.
- Myślisz?- odpowiedziała Rose.
- Jestem pewna, znasz go.
- Tak, wszystkie wadery za nim szaleją.
- Nie dziwie im się.
- Ale on żadnej nie chce.
- Czemu?
- Mówi że czeka na tą jedyną. Moim zdaniem Ifus nie ma szans.
- Przestań on się jej podoba, a moja siostra może mieć każdego kogo chce.
- Mówisz tak jak byś była pewna.
- Może mieć każdego kogo chce jeśli jej pomogę.
- Coś czuję, że masz już plan.
- Mam, choć, pomożesz mi.
- Ona chyba go polubiła- powiedziałam.
- Myślisz?- odpowiedziała Rose.
- Jestem pewna, znasz go.
- Tak, wszystkie wadery za nim szaleją.
- Nie dziwie im się.
- Ale on żadnej nie chce.
- Czemu?
- Mówi że czeka na tą jedyną. Moim zdaniem Ifus nie ma szans.
- Przestań on się jej podoba, a moja siostra może mieć każdego kogo chce.
- Mówisz tak jak byś była pewna.
- Może mieć każdego kogo chce jeśli jej pomogę.
- Coś czuję, że masz już plan.
- Mam, choć, pomożesz mi.
sobota, 13 sierpnia 2016
Od Moon znalezienie towarzysza cz.1/3
Był późny wieczór. Wyszłam z jaskini i poszłam w stronę lasu. Zawsze mnie tam ciągnęło.
Wieczór był ciepły ale ciemny. Witam szykował się do nocy. Ojciec chodził pilnując wszystkiego. Akira odprowadzała Kasę do jej jaskini. Valixi, Ifus i Charli żegnały się już. A ja szłam sama w kierunku lasu. Chodziłam tam prawie co noc. Mogłam w tedy spokojnie pomyśleć. Czasami też polowałam. Kiedyś namówiłam tatę, żeby zabrał mnie na polowanie i pokazał jak to się robi. Mimo, że na początku nie szło mi za dobrze, ale z czasem doszłam do wprawy i nie musiałam już uciekać przed szalonymi jeleniami, które pewnie długo chwaliły się że pogoniły wilka. Teraz byłam już naprawdę dobra. Kilka razy nawet upolowałam dzika, ale nie mówiłam o tym nikomu. Ojciec,który martwi się kiedy łapie króliki, pewnie nie byłby zadowolony.
W lesie panował już mrok. Było cicho. Weszłam głębiej w las i zaczęłam topić. Wyczułam sarne i poszłam w tamtym kierunku. Po krótkim czasie stałam już zaczajona i czekałam na dobrą okazję.
W tedy usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi, a raczej całych drzew. Coś wielkiego przecieło niebo nad demną i opadło nie daleko z tąd. Zapominając o sarnie pognałam w tamtym kierunku.
Wieczór był ciepły ale ciemny. Witam szykował się do nocy. Ojciec chodził pilnując wszystkiego. Akira odprowadzała Kasę do jej jaskini. Valixi, Ifus i Charli żegnały się już. A ja szłam sama w kierunku lasu. Chodziłam tam prawie co noc. Mogłam w tedy spokojnie pomyśleć. Czasami też polowałam. Kiedyś namówiłam tatę, żeby zabrał mnie na polowanie i pokazał jak to się robi. Mimo, że na początku nie szło mi za dobrze, ale z czasem doszłam do wprawy i nie musiałam już uciekać przed szalonymi jeleniami, które pewnie długo chwaliły się że pogoniły wilka. Teraz byłam już naprawdę dobra. Kilka razy nawet upolowałam dzika, ale nie mówiłam o tym nikomu. Ojciec,który martwi się kiedy łapie króliki, pewnie nie byłby zadowolony.
W lesie panował już mrok. Było cicho. Weszłam głębiej w las i zaczęłam topić. Wyczułam sarne i poszłam w tamtym kierunku. Po krótkim czasie stałam już zaczajona i czekałam na dobrą okazję.
W tedy usłyszałam dźwięk łamanych gałęzi, a raczej całych drzew. Coś wielkiego przecieło niebo nad demną i opadło nie daleko z tąd. Zapominając o sarnie pognałam w tamtym kierunku.
Misja 1Charli cz.15
Wataha szła wolno do przed siebie. Pogoda była piękna. Las cicho szumiał. Ja, Ifus, Valixi i nasze dwie nowo poznane koleżanki szłyśmy z tyłu rozmawiając. Droga dłużyła się nie miłośernie. Mimo że widoki były piękne po czasie znudziły nam się. Zrobiliśmy kolejny postój na jakiś polanie. Była to duża, kwiecista łąka przez którą przepływał strumyk, w którym pojawił się Tęczuś. Rozłożyliśmy się na trawie. Jak szczęście dopisze to zostaniemy tu na noc. Alfa zaczą zbierać wilki na polowanie, ale to nie dla mnie.
Misja 1Charli cz.15
Wataha szła wolno do przed siebie. Pogoda była piękna. Las cicho szumiał. Ja, Ifus, Valixi i nasze dwie nowo poznane koleżanki szłyśmy z tyłu rozmawiając. Droga dłużyła się nie miłośernie. Mimo że widoki były piękne po czasie znudziły nam się. Zrobiliśmy kolejny postój na jakiś polanie. Była to duża, kwiecista łąka przez którą przepływał strumyk, w którym pojawił się Tęczuś. Rozłożyliśmy się na trawie. Jak szczęście dopisze to zostaniemy tu na noc. Alfa zaczą zbierać wilki na polowanie, ale to nie dla mnie.
czwartek, 11 sierpnia 2016
Misja 1 Kesa cz.14
Akira gadałem z jakimś basiorem. Ja stałam obok czekając aż uświadomi sobie, że to jest bez sensu. Rozumiem, że nie chce żebym siedziała ciągle sama, ale nie podobało mi się, że próbuje mnie zaprzyjaźnić na siłę. Szary wilk do którego mnie zaciągnął był już chyba 3 wilkiem z którym próbowała mnie zapoznać. W końcu stwierdziła że ciągnięcie tego nie ma sensu więc się pożegnałyśmy i zwolniłyśmy czekając aż wilk się oddali.
-Znowu się nie odezwałaś-powiedziała.
-Wiem.
-Tak nikogo nie poznasz.
-Czemu ty się tak bardzo tym przejmujesz?
-Nie chcę żebyś siedziała sama.
-Nie siedzę. Mam ciebie.
-Ale ja też chce czasami gadać z innymi.
-To gadaj nie musisz ciągle ze mną być.
-Taaa. Ja sobie poszłam wczoraj, a ty siedziałaś sama jak palec.
-I było mi dobrze samej.
-To może będzie ci lepiej też be zemnie!
-Może.
-To pa!
Powiedziała i odbiegła. Nigdy mnie tak nie zostawiła, zawsze trzymałyśmy się razem. Teraz szłam sama nie wiedząc co robić. w koło były same obce wilki. Źle się czułam, że tak potraktowałam, chciała dobrze.
Był piękny słoneczny dzień. Oby dwie watahy szły wolno do przodu. Widoki były cudne. Zatrzymałam się na chwile, żeby popodziwiać roztaczający się pod nami krajobraz. Nagle coś usłyszałam.
Głośny szczał przeszył powietrze. Znałam do za dobrze, żeby nie wiedzieć co to jest. Ludzie. Ruszyłam biegiem przed siebie. Nigdzie nie widziałam mojej watahy. Musiałam się zamyślić i nie zauważyłam, że odeszli. Usłyszałam kolejny szczał, tym razem celny. Przewróciłam się na ziemie. Próbowałam się ruszyć, ale łapa strasznie bolała. W tedy go zobaczyłam. Wyglądał tak samo jak ci, którzy zaatakowali moją starą watahę. Poszedł do mnie i uśmiechną się złośliwie. Nagle ktoś na niego wpadł. Jakiś wilk skoczył na myśliwego. Drugi podbiegł i pomógł mi wstać. Razem zaczęliśmy usiekać.
Po chwili dogoniliśmy watahę. Wilk, który pomógł mi wstać dotkną mojej łapy, a ta się zagoiła.
-Dzięki-powiedziałam.
-Nie ma za co. Jestem Els, a to jest mój brat Sle.
-Jestem Kesa.
------------------------------------------------------------------------------------------------
|U góry:Els
Na dole Sle
zdjęcie z aplikacji:Fox Anime Wallpapers
-Znowu się nie odezwałaś-powiedziała.
-Wiem.
-Tak nikogo nie poznasz.
-Czemu ty się tak bardzo tym przejmujesz?
-Nie chcę żebyś siedziała sama.
-Nie siedzę. Mam ciebie.
-Ale ja też chce czasami gadać z innymi.
-To gadaj nie musisz ciągle ze mną być.
-Taaa. Ja sobie poszłam wczoraj, a ty siedziałaś sama jak palec.
-I było mi dobrze samej.
-To może będzie ci lepiej też be zemnie!
-Może.
-To pa!
Powiedziała i odbiegła. Nigdy mnie tak nie zostawiła, zawsze trzymałyśmy się razem. Teraz szłam sama nie wiedząc co robić. w koło były same obce wilki. Źle się czułam, że tak potraktowałam, chciała dobrze.
Był piękny słoneczny dzień. Oby dwie watahy szły wolno do przodu. Widoki były cudne. Zatrzymałam się na chwile, żeby popodziwiać roztaczający się pod nami krajobraz. Nagle coś usłyszałam.
Głośny szczał przeszył powietrze. Znałam do za dobrze, żeby nie wiedzieć co to jest. Ludzie. Ruszyłam biegiem przed siebie. Nigdzie nie widziałam mojej watahy. Musiałam się zamyślić i nie zauważyłam, że odeszli. Usłyszałam kolejny szczał, tym razem celny. Przewróciłam się na ziemie. Próbowałam się ruszyć, ale łapa strasznie bolała. W tedy go zobaczyłam. Wyglądał tak samo jak ci, którzy zaatakowali moją starą watahę. Poszedł do mnie i uśmiechną się złośliwie. Nagle ktoś na niego wpadł. Jakiś wilk skoczył na myśliwego. Drugi podbiegł i pomógł mi wstać. Razem zaczęliśmy usiekać.
Po chwili dogoniliśmy watahę. Wilk, który pomógł mi wstać dotkną mojej łapy, a ta się zagoiła.
-Dzięki-powiedziałam.
-Nie ma za co. Jestem Els, a to jest mój brat Sle.
-Jestem Kesa.
------------------------------------------------------------------------------------------------
|U góry:Els
Na dole Sle
zdjęcie z aplikacji:Fox Anime Wallpapers
sobota, 6 sierpnia 2016
Uwaga! Ogłoszenia parafialne
W najbliższym czasie będziemy dodawać do bloga Nowe rzeczy. Między innymi rasy wilków i stworzenia. Jak widzicie czeka nas wielki remont dlatego też mogą nastąpić drobne opóźnienia. Oczywiście wataha dalej będzie działać i nadal można przesyłać opowiadania. Nie martwcie się. Chcą was tylko prosić o wyrozumiałość i śledzenie najnowszych zmian, bo na pewno takie będą. Ps. Kiedy już wejdą rasy wilków proszę o jak najszybsze zapoznanie się z nimi i napisaniu którą rasę chciało by się mieć. Wysyłać to można na adres watahy razem z sugestiami co jesz można poprawić. :)
Misja 1 Waser cz.13
Terra była szczęśliwa, bo w końcu znalazła swoją watahę, a ja byłą szczęśliwy bo nasze stada będą chodziły razem i będę mógł spędzić z nią trochę czasu.
Mimo, że noc była chłodna nikomu to nie przeszkadzało i wszyscy świetnie się bawili. Valixi i Ifus gadały z nowo poznanymi koleżankami. Akira też znalazła sobie towarzystwo. Alfy siedziały trochę dalej obserwując to wszystko z uśmiechem.
Pomimo późnej pory i długiego biegu nikt nie wyglądał na zmęczonego. Postanowiłem poznać kogoś nowego sam bo Terra nie chciała mi nikogo przedstawiać. Od razu znalazłem sobie towarzystwo. Po wylaniu tamy było trochę wody, w której pojawił się mój hipokamp Tęczuś. Hipokampy chyba nie był to dość znane bo wszyscy trochę się odsunęli. Tęczuś zazwyczaj był spokojny, ale nie teraz. Stukał kopytami i rżał niespokojnie.
-Chyba chce ci coś pokazać-powiedział Tsube.
Tsube to szary wilk z tamtej watahy, jedyny, który się nie odsuną kiedy pojawił się Tęczuś.
-Chodź ze mną-powiedziałem-zobaczymy o co mu chodzi.
Tsube wskoczył za mną na hipokampa i razem zanurkowaliśmy. Pojawiliśmy się w jakimś jeziorku. Tęczuś płyną cicho, więc i my nic nie mówiliśmy. Na brzegu zobaczyliśmy Terre z jakimś innym wilkiem. Schowaliśmy się w zaroślach i zaczęliśmy podsłuchiwać ich rozmowę.
-Uwierzyli ci?-zapytał wilk.
-Tak-powiedziała Terra-wierzą mi.
-Masz nikomu nie mówić.
-Przecież wiem. Nie jestem głupia.
-Jak odkryją kim naprawdę jesteś będą kłopoty
-Nie odkryją.
-Miejmy taką nadzieję. Te wilki zaprowadzą cię pod sam cel.
-Wiem, ale teraz muszę już spadać, zanim zobaczą, że mnie nie ma.
Terra uciekła, a obcy wilk rozpłyną się w powietrzu. Tęczuś zanurkował i po chwili znów byliśmy na polanie. Po tak długiej ciszy odgłosy szczęśliwych wilków bawiących się z nowymi przyjaciółmi był aż dziwny. Nie wiedziałem o co chodzi. Tsube też był zdezorientowany. Tęczuś znikną w wodzie w chwili kiedy Terra wchodziła na polane. Chyba nikt nie zauważył jej zniknięcia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
A tu macie Tsube
obcego wilka
i ziemniaka :)
Mimo, że noc była chłodna nikomu to nie przeszkadzało i wszyscy świetnie się bawili. Valixi i Ifus gadały z nowo poznanymi koleżankami. Akira też znalazła sobie towarzystwo. Alfy siedziały trochę dalej obserwując to wszystko z uśmiechem.
Pomimo późnej pory i długiego biegu nikt nie wyglądał na zmęczonego. Postanowiłem poznać kogoś nowego sam bo Terra nie chciała mi nikogo przedstawiać. Od razu znalazłem sobie towarzystwo. Po wylaniu tamy było trochę wody, w której pojawił się mój hipokamp Tęczuś. Hipokampy chyba nie był to dość znane bo wszyscy trochę się odsunęli. Tęczuś zazwyczaj był spokojny, ale nie teraz. Stukał kopytami i rżał niespokojnie.
-Chyba chce ci coś pokazać-powiedział Tsube.
Tsube to szary wilk z tamtej watahy, jedyny, który się nie odsuną kiedy pojawił się Tęczuś.
-Chodź ze mną-powiedziałem-zobaczymy o co mu chodzi.
Tsube wskoczył za mną na hipokampa i razem zanurkowaliśmy. Pojawiliśmy się w jakimś jeziorku. Tęczuś płyną cicho, więc i my nic nie mówiliśmy. Na brzegu zobaczyliśmy Terre z jakimś innym wilkiem. Schowaliśmy się w zaroślach i zaczęliśmy podsłuchiwać ich rozmowę.
-Uwierzyli ci?-zapytał wilk.
-Tak-powiedziała Terra-wierzą mi.
-Masz nikomu nie mówić.
-Przecież wiem. Nie jestem głupia.
-Jak odkryją kim naprawdę jesteś będą kłopoty
-Nie odkryją.
-Miejmy taką nadzieję. Te wilki zaprowadzą cię pod sam cel.
-Wiem, ale teraz muszę już spadać, zanim zobaczą, że mnie nie ma.
Terra uciekła, a obcy wilk rozpłyną się w powietrzu. Tęczuś zanurkował i po chwili znów byliśmy na polanie. Po tak długiej ciszy odgłosy szczęśliwych wilków bawiących się z nowymi przyjaciółmi był aż dziwny. Nie wiedziałem o co chodzi. Tsube też był zdezorientowany. Tęczuś znikną w wodzie w chwili kiedy Terra wchodziła na polane. Chyba nikt nie zauważył jej zniknięcia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
A tu macie Tsube
obcego wilka
i ziemniaka :)
Misja 1 Akira cz.12
Postanowiliśmy zatrzymać się na noc. Po tak długim biegu wszyscy powinni być zmęczeni, ale tak nie było. Zaczęliśmy się zaprzyjaźniać z drugą watahą. Diana, Dias, Charli i alfa drugiej watahy siedzieli razem trochę dalej. Ja siedziałam z Kesą, która nie czuła się najlepiej wśród tylu obcych wilków. Ja nie miałam z tym problemu. Reszta watahy też. Waser siedział z jakąś waderą. A Valixi i Ifus znalazły sobie nowe koleżanki. Jakiś basior gadał z Moon.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Misja 1 Akira cz.12
Postanowiliśmy zatrzymać się na noc. Po tak długim biegu wszyscy powinni być zmęczeni, ale tak nie było. Zaczęliśmy się zaprzyjaźniać z drugą watahą. Diana, Dias, Charli i alfa drugiej watahy siedzieli razem trochę dalej. Ja siedziałam z Kesą, która nie czuła się najlepiej wśród tylu obcych wilków. Ja nie miałam z tym problemu. Reszta watahy też. Waser siedział z jakąś waderą. A Valixi i Ifus znalazły sobie nowe koleżanki. Jakiś basior gadał z Moon.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Misja 1 Akira cz.12
Postanowiliśmy zatrzymać się na noc. Po tak długim biegu wszyscy powinni być zmęczeni, ale tak nie było. Zaczęliśmy się zaprzyjaźniać z drugą watahą. Diana, Dias, Charli i alfa drugiej watahy siedzieli razem trochę dalej. Ja siedziałam z Kesą, która nie czuła się najlepiej wśród tylu obcych wilków. Ja nie miałam z tym problemu. Reszta watahy też. Waser siedział z jakąś waderą. A Valixi i Ifus znalazły sobie nowe koleżanki. Jakiś basior gadał z Moon.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Misja 1 Dias cz.11
Dobra wiadomość: całe nasze stado jest razem. Zła wiadomość: zaraz zaleje nas woda. Najgorsza wiadomość: Diana oskarża o to mnie, z czego na pewno wyniknie kłótnia. Oprócz tego znaleźliśmy inne stado z podobnym problemem (chodzi o pękniętą tamę, a nie kłótnie z Dianą). Nie wiem czy to dobra wiadomość, czy nie. Zależy od nastawienia tamtych wilków.
Biegliśmy dalej nie zwalniając kroku. Drugie stado najwyraźniej nas zauważyło, bo podbiegł do nas jeden z wilków. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że też szukają czarnego jaśminu. Wilk, który do nas podbiegł był alfą i nazywał się Wezy. Postanowiliśmy, że pójdziemy razem na poszukiwanie.
Tymczasem woda nie przestawała za nami płynąć. A wyczerpane wilki zaczęły zwalniać bieg, musieliśmy szybko coś wymyślić. W tedy jak na zawołanie wybiegliśmy na polane.
Biegliśmy dalej nie zwalniając kroku. Drugie stado najwyraźniej nas zauważyło, bo podbiegł do nas jeden z wilków. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliśmy się, że też szukają czarnego jaśminu. Wilk, który do nas podbiegł był alfą i nazywał się Wezy. Postanowiliśmy, że pójdziemy razem na poszukiwanie.
Tymczasem woda nie przestawała za nami płynąć. A wyczerpane wilki zaczęły zwalniać bieg, musieliśmy szybko coś wymyślić. W tedy jak na zawołanie wybiegliśmy na polane.
Misja 1 Diana cz.10
-Po co w to kopałeś!-krzyknęłam, a mój głos poniósł się echem po kanionie.
-Chciałem zobaczyć czy jest wytrzymałe!-Wrzasnął Dias.
-I co jest?!
-Jak pękło to raczej nie jest?
-Zamknijcie się i biegnijcie szybciej. Woda zaraz tu będzie!-Wtrąciła się Akira.
Pewnie nie którzy zastanawiają się co się stało. O tuż w kanionie była tama. Tak, była. Oczywiście Dias musiał w nią kopnąć, żeby zobaczyć czy jest wytrzymała. Nie była i teraz musimy uciekać, żebyśmy nie zostali zalani. W górach nasze moce słabną i nawet najlepsze wilki z żywiołem wody nie mogły tego zatrzymać, więc pozostało nam uciekać. Po drodze znaleźliśmy Kese, Wasera i jakąś obcą waderę, której Waser pomagał znaleźć jej watahę.
Woda była coraz bliżej, a my biegliśmy dalej. W oddali zobaczyliśmy jakieś inne wilki. Jedna wilczyca odwróciła głowę.
-Mama, tata!-krzyknęła.
To była Moon. Obok niej biegły też Valexi, Ifus i Chrlie. Zwolniły bieg żebyśmy mogli je dogonić. W końcu byliśmy razem. Szkoda tylko, że za chwile możemy zginąć.
-Chciałem zobaczyć czy jest wytrzymałe!-Wrzasnął Dias.
-I co jest?!
-Jak pękło to raczej nie jest?
-Zamknijcie się i biegnijcie szybciej. Woda zaraz tu będzie!-Wtrąciła się Akira.
Pewnie nie którzy zastanawiają się co się stało. O tuż w kanionie była tama. Tak, była. Oczywiście Dias musiał w nią kopnąć, żeby zobaczyć czy jest wytrzymała. Nie była i teraz musimy uciekać, żebyśmy nie zostali zalani. W górach nasze moce słabną i nawet najlepsze wilki z żywiołem wody nie mogły tego zatrzymać, więc pozostało nam uciekać. Po drodze znaleźliśmy Kese, Wasera i jakąś obcą waderę, której Waser pomagał znaleźć jej watahę.
Woda była coraz bliżej, a my biegliśmy dalej. W oddali zobaczyliśmy jakieś inne wilki. Jedna wilczyca odwróciła głowę.
-Mama, tata!-krzyknęła.
To była Moon. Obok niej biegły też Valexi, Ifus i Chrlie. Zwolniły bieg żebyśmy mogli je dogonić. W końcu byliśmy razem. Szkoda tylko, że za chwile możemy zginąć.
Misja 1 Moon cz.9
Siedziałyśmy tak cicho jak tylko się dało, czekając aż obca wataha przejdzie. Jak widać nie tylko my się tu zgubiliśmy ale też inne wilki należące chyba do tej samej watahy. Było ich ok.15. Szli zwartą grupą, a my podążałyśmy w ślad za nimi mając nadzieje, że wyprowadzą nas z tego lasu i tak się też stało. Wyszłyśmy za nimi do jakiegoś kanionu. Była to długa droga która po obu stronach miała wysokie ściany. A był to istny labirynt. Co chwila gdzieś skręcaliśmy. Drogi rozchodziły się i łączyły, a każda wyglądała tak samo, przez co zaczęłam tracić orientacje. Szłyśmy dalej nie wiedząc gdzie jesteśmy. Czułam się jeszcze bardziej zgubiona niż w lesie, bo tam przynajmniej nie musiałyśmy chodzić za innymi wilkami, które w każdej chwili mogły nas wytropić.
W tedy usłyszałam dziwny hałas. Coś jakby woda. Inne wilki najwyraźniej też to usłyszały bo podniosły głowy i zaczęły nasłuchiwać.
-Tama!-krzykną jeden-Wiać!
Wszystkie wilki zaczęły uciekać, a my pobiegłyśmy w ślad za nimi. Teraz dopiero zrozumiałam co to za hałas. To była woda, dużo wody.
środa, 3 sierpnia 2016
Misja 1 Ifus cz. 8
Za krzaków wyskoczyła sarna, a za nią moja siostra Moon. Pewnie nas nie zauważyła bo nawet się nie zatrzymała i zniknęła razem z sarną za zakrętem.
-To była Moon?
-Tak.
-Chodźmy za nią.
Pobiegłyśmy za nią tak szybko jak mogłyśmy. Dogoniłyśmy ją kiedy złapała sarnę. Pewnie nas usłyszała, bo odwróciła głowę i uśmiechnęła się na nasz widok.
-Cześć, dziewczyny-powiedziała.
-Hej. Co ty tu robisz?
-Poszłam na spacer i trochę się zgubiłam.
-To tak jak my. Możemy się poczęstować?
-Jasne siadajcie.
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeść. Moon opowiedziała nam wszystko co się działo od kąt się rozdzieliłyśmy. Ja i Charli też wszystko jej streściłyśmy. Tylko Valixi nie odezwała się ani słowem. Ona od zawsze miała coś do Moon. Mi to nigdy nie przeszkadzało. Moon mówiła kiedyś, że lubi siedzieć sama więc, w końcu przestałam zapraszać ją do wspólnej zabawy i tak jakoś wyszło.
Kiedy zjadłyśmy zaczęłyśmy dalej chodzić szukając reszty. Valixi najwyraźniej nie miała ochoty gadać, więc rozmawiałam z Moon. Żartowałyśmy i obgadywałyśmy każdego kogo znałyśmy. Chyba nigdy tak długo nie gadałam z Moon. Zawsze była czymś zajęta, albo nie miała na to ochoty. Potem do rozmowy włączyła się Charli i od razu zrobiło się jakoś weselej.
-To była Moon?
-Tak.
-Chodźmy za nią.
Pobiegłyśmy za nią tak szybko jak mogłyśmy. Dogoniłyśmy ją kiedy złapała sarnę. Pewnie nas usłyszała, bo odwróciła głowę i uśmiechnęła się na nasz widok.
-Cześć, dziewczyny-powiedziała.
-Hej. Co ty tu robisz?
-Poszłam na spacer i trochę się zgubiłam.
-To tak jak my. Możemy się poczęstować?
-Jasne siadajcie.
Usiadłyśmy i zaczęłyśmy jeść. Moon opowiedziała nam wszystko co się działo od kąt się rozdzieliłyśmy. Ja i Charli też wszystko jej streściłyśmy. Tylko Valixi nie odezwała się ani słowem. Ona od zawsze miała coś do Moon. Mi to nigdy nie przeszkadzało. Moon mówiła kiedyś, że lubi siedzieć sama więc, w końcu przestałam zapraszać ją do wspólnej zabawy i tak jakoś wyszło.
Kiedy zjadłyśmy zaczęłyśmy dalej chodzić szukając reszty. Valixi najwyraźniej nie miała ochoty gadać, więc rozmawiałam z Moon. Żartowałyśmy i obgadywałyśmy każdego kogo znałyśmy. Chyba nigdy tak długo nie gadałam z Moon. Zawsze była czymś zajęta, albo nie miała na to ochoty. Potem do rozmowy włączyła się Charli i od razu zrobiło się jakoś weselej.
Misja 1 Valixi cz.7
Na noc zatrzymałyśmy się w jakieś jaskini. Rano głodne, zmęczone i nie wyspane poszłyśmy dalej. Miałam nadzieje, że ten las nie jest duży ale się pomyliłam, był ogromny, gęsty i cichy. Szłyśmy w trójkę, mając nadzieje, że kogoś znajdziemy. Ptaki latały nad naszymi głowami. Ifus próbowała je łapać, ale szybko się poddała. Żadna z nas nie umiała polować. W naszym stadzie każdy basior umie polować, a z wader tylko moja matka i Moon, która sama chciała chodzić polować razem z ojcem pewnie tylko po to żeby pokazać jak jest świetna i w przyszłości zostać samicą alfa. Nie dość, że jest medyczką i szamanką to jeszcze chce zostać alfą, a każdy wie, że to stanowisko należy się mnie. Musze na nie tylko zaczekać. A sądząc po tym, że nowe alfy będą wybierane w tedy kiedy wszystkie znajdziemy partnera, to będę musiała długo czekać zanim ktoś weźmie Moon, ale nie szkodzi, poczekam.
-Tam ktoś jest!-Powiedziała Ifus i zatrzymała się tak szybko, że prawie na nią wpadłam.
-Gdzie?
-Tam za krzakami.
Wszystkie popatrzałyśmy w tamtą stronę i rzeczywiście zobaczyłam jakiś ruch. Już po nas-pomyślałam.
-Tam ktoś jest!-Powiedziała Ifus i zatrzymała się tak szybko, że prawie na nią wpadłam.
-Gdzie?
-Tam za krzakami.
Wszystkie popatrzałyśmy w tamtą stronę i rzeczywiście zobaczyłam jakiś ruch. Już po nas-pomyślałam.
Misja 1 Charli cz.6
Chodziłyśmy już prawie godzinę po lesie, próbując znaleźć resztę watahy. Valixi ciągle powtarza, że wie gdzie iść, a Ifus marudzi. Ja natomiast próbowałam złapać jakiś trop. Niestety miałam wrażenie, że coraz bardziej się oddalamy. Było już dawno po 12 więc reszta watahy na pewno zaczęła nas szukać. Las zdawał się być coraz gęstszy i coraz ciemniejszy. Robiło się coraz ciszej, ptaki przestawały śpiewać i nawet Ifus w końcu przestała gadać, co graniczyło z cudem.
-Hej, pamiętacie tą historie, którą czytaliśmy jeszcze przed misją?
-Tą o lampie dżina?
-Nie tą o lesie w którym każdy się gubi.
-Proszę, powiedz, że to nie ten las.
-Nie wiem, który to las. Każdy las jest taki sam.
-Jeśli to ten to mamy wielkie kłopoty.
Dalej szliśmy w ciszy, aż do wieczora, w tedy nie miałyśmy wątpliwości, że to ten las. Mamy wielki kłopot.
-Hej, pamiętacie tą historie, którą czytaliśmy jeszcze przed misją?
-Tą o lampie dżina?
-Nie tą o lesie w którym każdy się gubi.
-Proszę, powiedz, że to nie ten las.
-Nie wiem, który to las. Każdy las jest taki sam.
-Jeśli to ten to mamy wielkie kłopoty.
Dalej szliśmy w ciszy, aż do wieczora, w tedy nie miałyśmy wątpliwości, że to ten las. Mamy wielki kłopot.
poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Misja1 Kasa cz.5
Następnego dnia ruszyliśmy. Wszyscy wyglądali na nie wysłanych, aby w szczególności Waser. Ja też mogę miałam ciężką noc. Miałam straszne koszmary. Akira chyba to zauważyła, bo cały czas się pytała czy coś się stało. Mówiłam jej, że nie, ale mi nie wieżyła. Ciągle myślałam o swoimi śnie. Był bardzo realistyczny, co mnie bardzo zaniepokoiło, bo zawsze tak mam jak sen jest proroczy. A jeśli tak jest to nie długo będziemy mieć wielkie kłopoty. Starałam się o tym nie myśleć i skupić się na widokach. Szliśmy właśnie zboczenie góry, pod nami rozciągłości się piękna polana na której padły się zające. Watacha zaczęła na nie polować więc zrobiliśmy postój na jedzenie. Wszystko układało się dobrze, ale i tak odczuwałem cięgły niepokój. Kiedy wszyscy jedli postanowiłam się przejść. Waser poszedł gdzieś już dawniej. O południu mieliśmy się wszyscy zebrać, żeby ruszać dalej więc wszyscy się rozeszli. Niedaleko posłanki był las. Weszłam tam i zaczęłam zwiedzać. Po czasie znudziło mi się więc zaczęłam wracać i się zgubiłam. Nie wiedziałam gdzie jestem ani gdzie jest reszta stada. Szłam coraz dalej, a las zacząć się robić coraz gęstrzt. Chodziłam próbując sobie przypomnieć którędy tu przyszłam, ale nie mogłam. W tedy zobaczyłam obcego wilka. Schowała się w krzakach żeby mnie nie zauważył. Była to brązowa wadera z zielonym brzuchem. Wyglądała na zagubioną. Zaczekałam aż się oddali i wyszłam z kryjówki. Zaczęłam dalej chodzić w poszukiwaniu drogi powrotnej. Było już południe więc jeśli inne wilki zobaczą,że mnie nie ma na pewno zaczną mnie szukać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)