Większość wilków poszła na polowanie. Ja zostałam. Usiadłam na brzegu polany. Koło mnie leżała Rose, czarna wilczyca z wielkimi skrzydłami. Watahy zatrzymały się na szczycie góry więc pod nami roztaczał się piękny widok. Droga dłużyła się strasznie. Nie wiedziałyśmy co mamy ze sobą zrobić. Ifus gadał z jakimś basiorem. Był nawet przystojny Ifus chyba też się spodobał.
- Ona chyba go polubiła- powiedziałam.
- Myślisz?- odpowiedziała Rose.
- Jestem pewna, znasz go.
- Tak, wszystkie wadery za nim szaleją.
- Nie dziwie im się.
- Ale on żadnej nie chce.
- Czemu?
- Mówi że czeka na tą jedyną. Moim zdaniem Ifus nie ma szans.
- Przestań on się jej podoba, a moja siostra może mieć każdego kogo chce.
- Mówisz tak jak byś była pewna.
- Może mieć każdego kogo chce jeśli jej pomogę.
- Coś czuję, że masz już plan.
- Mam, choć, pomożesz mi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz