Chodziłyśmy już prawie godzinę po lesie, próbując znaleźć resztę watahy. Valixi ciągle powtarza, że wie gdzie iść, a Ifus marudzi. Ja natomiast próbowałam złapać jakiś trop. Niestety miałam wrażenie, że coraz bardziej się oddalamy. Było już dawno po 12 więc reszta watahy na pewno zaczęła nas szukać. Las zdawał się być coraz gęstszy i coraz ciemniejszy. Robiło się coraz ciszej, ptaki przestawały śpiewać i nawet Ifus w końcu przestała gadać, co graniczyło z cudem.
-Hej, pamiętacie tą historie, którą czytaliśmy jeszcze przed misją?
-Tą o lampie dżina?
-Nie tą o lesie w którym każdy się gubi.
-Proszę, powiedz, że to nie ten las.
-Nie wiem, który to las. Każdy las jest taki sam.
-Jeśli to ten to mamy wielkie kłopoty.
Dalej szliśmy w ciszy, aż do wieczora, w tedy nie miałyśmy wątpliwości, że to ten las. Mamy wielki kłopot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz