Postanowiliśmy zatrzymać się na noc. Po tak długim biegu wszyscy powinni być zmęczeni, ale tak nie było. Zaczęliśmy się zaprzyjaźniać z drugą watahą. Diana, Dias, Charli i alfa drugiej watahy siedzieli razem trochę dalej. Ja siedziałam z Kesą, która nie czuła się najlepiej wśród tylu obcych wilków. Ja nie miałam z tym problemu. Reszta watahy też. Waser siedział z jakąś waderą. A Valixi i Ifus znalazły sobie nowe koleżanki. Jakiś basior gadał z Moon.
Miałam wielką ochotę pójść i poznać kogoś nowego. Mała wataha miała swoje plusy, ale też i minusy, a największym były ciągle te same osoby. Nie, żebym nie lubiła reszty, ale po czasie, po prostu chce się kogoś poznać. Druga wataha miała chyba to samo zdanie, bo wszyscy byli bardzo szczęśliwi i chętnie zapoznawali się z nowymi wilkami. W końcu nie mogłam znieść tej nudy.
-Idę zobaczyć tą watahę. Idziesz ze mną?-zapytałam.
-Nie dzięki.
-Jak chcesz.
Poszłam i wmieszałam się w tłum. Po chwili zagadały mnie dwie wilczyce, przyszywane siostry, i całkiem zapomniałam o Kesie. Następnego dnia rano miałam z tego powodu wielkie wyrzuty sumienia. Zapewne nie przestaną mnie męczyć dopóki nie znajdę Kesie jakiegoś kupla.
__________________________________________________________________
A oto Suna
i Wena
przyszywane siostry z drugiej watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz