środa, 27 lipca 2016

Od Diasa Jak znalazłem towarzysza

Dziewczyny zajmowały się szczeniaczkiem co chwila mówiąc jaki on jest słodziutki i piękniutki. Robiły głośne ''ooooo'' za każdym razem kiedy zrobił coś słodkiego, nawet jak się przewrócił. Kiedy ja upadnę to jestem niezdara. Dziewczyny. Z braku lepszych zajęć poszedłem na spacer. Szedłem bez celu, kiedy na coś nadepnąłem. Spojrzałem pod łapę i zobaczyłem, że to był sokół. Pióra stały mu w każdą stronę i chyba miał coś z skrzydłem. Postanowiłem zanieść go do watahy i pokazać reszcie.
 Razem zaopiekowaliśmy się nim, aż nie wyzdrowiał i nie zaczął latać, potem został moim towarzyszem. I to by było na tyle.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz