Siedziałam razem z Akirą na polanie i patrzałyśmy jak szczeniaki się bawią. Dias poszedł na polowanie, a Diana poszła z nim. Razem łatwiej się poluje. Chyba, ja nigdy nie polowałam. Wszystkie zwierzęta są duże i zapewne groźne. Przynajmniej tak mówił mój brat, Luz. Zastanawiałam się gdzie on teraz jest i co robi. Czy on jeszcze żyje?
-Martwię się o Moon-powiedziała Akira.
-Czemu?
-Siedzi sama, nie bawi się z resztą. Diana mówiła, że ciągle spędza czas sama.
-Zauważyłam, też o tym myślałam.
-Serio, bo coś ci nie wierze.
-Myślałam też o moim bracie.
-Masz brata?
-Tak. Opiekował się mną po śmierci matki.
-Współczuje ci.
-Umarła prze ze mnie.
-Jak to?
-Uczyła mnie magi i jedno, ważne, zaklęcie mi nie wyszło.
-Jakie to było zaklęcie.
-Próbowałyśmy ożywić zmarłą osobę.
-O nie...
-Wiem to był nie najlepszy pomysł.
-Nie o to chodzi, gdzie jest Moon!
Rozejrzałam się szczeniaki dalej się bawiły, ale Moon nigdzie nie był. Jej ślady prowadziły do lasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz