Gdy tylko to powiedziałem z krzaków rzuciły się na nas psy. Zaczęliśmy uciekać. Za nami rozległy się wyszczały. Biegłyśmy coraz szybciej.Wypadłyśmy na polane. Usłyszałem szczał i głos Diasa. Dostał w kark, ale dalej biegł. Zobaczyłem jezioro.
-Oddychasz pod wodą?-zapytałem.
-Nie.
-To będziesz musiał złapać oddech.
-Co ty kombinujesz?
-Mam plan, po prostu biegnij za mną.
Skręciłem w stronę jeziora i głośno gwizdnąłem. Z wody wyskoczył Tęczuś, mój hipokamp.
-Wskakuj na niego-krzyknąłem.
-Chyba żartujesz.
-Wskakuj.
Wskoczyliśmy na Tęczuśa. Dias złapał oddech i hipokamp zanurkował. Wypłynęliśmy na powierzchnie w jeziorku watahy. Kilka wilków odskoczyło na nasz widok. Dias przedstawił mnie wszystkim i powiedział co nam się przydarzyło. Wieczorem siedzieliśmy wszyscy siedzieliśmy na polanie. Gadaliśmy, śmialiśmy się i bawiliśmy. Było tu o wiele lepiej niż w moim starym stadzie. Dobrze zrobiłem, że tu dołączyłem.
`
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz