Wstałem rano i poszedłem coś upolować. Było cicho, bardzo cicho, a ja nie jestem do tego przyzwyczajony. Mieszkanie z piętnastką kuzynów bywa męczące. Spodziewałem się, że samemu będzie mi lepiej, ale jakoś dziwnie się czuje. Powinienem znaleźć sobie jakąś watahę. Byle nie była za duża.
Szedłem sobie skrajem polany szukając czegoś do jedzenia. Zamiast tego zobaczyłem wilka. Upolował właśnie jakieś zwierze i niósł je gdzieś. Zaciekawiło mnie to i poszedłem za nim. Wyszedł na jakąś polane. Zobaczyłem kolejnego wilka i jeszcze jednego, i jeszcze jednego. Po chwili na polanie było jakieś 8 wilków. Zacząłem się cicho wycofywać, ale i taj jeden mnie zauważył. Mogłem podejść i spokojnie porozmawiać, ale trochę nie wyszło, bo niewiele myśląc rzuciłem się do ucieczki. Wilk pobiegł za mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz