Razem z Dianą podeszłyśmy do Wadery. Diana próbowała ją uspokoić, ale ona zaczynała coraz mocniej płakać.
-O co chodzi? - Zapytałam.
-Mój brat - powiedziała wilczyca przez łzy - Mojego brata...
Wadera położyła się na ziemi i zakryła łapą pysk, mówiąc coś przez łzy. W takim stanie nie dałybyśmy rady z nią porozmawiać więc poczekałyśmy aż się uspokoi. Trwało to długo, ale w końcu płacz ucichł. Wilczyca przewróciła się na bok. Jak się okazało usnęła.
-Super - powiedziałam cicho.
Nie mogliśmy jej tak zostawić, a nie chciałyśmy jej budzić. Okolica wyglądała na bezpieczną więc postanowiłyśmy się zdrzemnąć. Diana położyła się i też zasnęła. Też byłam zmęczona. Przed tym całym pościgiem, wcale nie spałam. Myślałam nad tą waderą. Jestem pewna, że skądś ją znam. Postanowiłam dać sobie z tym spokój i wykorzystać pozostałą część nocy. Byłam tak zmęczona, że nie pamiętam czy udało mi się położyć zanim zasnęłam.
<Diana?>
Wataha Szerokiej Drogi działa od 25 lipca 2016. Wszystkie pytania i sugestie proszę wysyłać na adres watahaszerokiejdrogi@wp.pl Przyjmujemy wszystkie chętne wilki!
poniedziałek, 31 października 2016
od Aron'a do Akiry
Podeszliśmy do kolejnego dołu, który znajdował się niedaleko nas. Od razu zajrzałem do środka. Leżał tam wilk w ogromnej kałuży krwi. Chwilę później obok mnie pojawił się mały szczeniak i Akira.
- Mały chyba nie powinien na to patrzeć... - Powiedziałem odciągając szczeniaka od tego widoku.
- Wiesz... Może wypadałoby zawiadomić o tym Alfę... - zaczęła Akira.
- Eh... Chyba masz rację... Ja odprowadzę szczeniaka do jaskini i spróbuję wyciągnąć stamtąd tego wilka - odpowiedziałem.
- Okej... To ja już pójdę. - Powiedziała w biegu.
Ja i młody wilczek pobiegliśmy do mojego domu. Po drodze złapałem kilka królików, żeby miał co jeść.
- Zostań tutaj dobrze? Ja zaraz wrócę. - Trąciłem go nosem i ruszyłem w drogę powrotną.
Gdy dotarłem na miejsce od razu zabrałem się za wyciąganie nieznajomego z ogromnej dziury. Zajęło mi to trochę czasu ale w końcu się udało.
Wtedy też zauważyłem biegnącą w moją stronę Akirę i Alfy.
<Akira?>
niedziela, 30 października 2016
Od Diasa do Wasera
Położyłem się spać, a burza stawała się coraz mocniejsza. Mi to nie przeszkadza, ale jak się okazało ranny wilk bał się burzy.
-Ja na prawdę, chciałem pospać - marudził Waser, kiedy ja próbowałem uspokoić przestraszonego basiora.
Sewi leżał w rogu jaskini, piszcząc za każdym razem kiedy piorun walną bliżej.
w końcu dałem sobie z nim spokojnie położyłem się koło Wasera.
-Teraz twoja kolej - powiedziałem.
Waser wstał i poszedł do wilka. Nie wiem kiedy udało mi się zasnąć.
Obudziłem się rano. Była piękna pogoda. Nie został nawet ślad po wczorajszej burzy. Koło mnie usiadł Waser.
<Waser?>
-Ja na prawdę, chciałem pospać - marudził Waser, kiedy ja próbowałem uspokoić przestraszonego basiora.
Sewi leżał w rogu jaskini, piszcząc za każdym razem kiedy piorun walną bliżej.
w końcu dałem sobie z nim spokojnie położyłem się koło Wasera.
-Teraz twoja kolej - powiedziałem.
Waser wstał i poszedł do wilka. Nie wiem kiedy udało mi się zasnąć.
Obudziłem się rano. Była piękna pogoda. Nie został nawet ślad po wczorajszej burzy. Koło mnie usiadł Waser.
<Waser?>
piątek, 28 października 2016
Od Akiry do Aron'a
-Akira. Jesteś tu? -usłyszałam znajomy głos.
Już miałam krzycześ, że tak, ale coś na mnie spadło. Był to mój znajomy basior.
-Aron. Ała. Złaś ze mnie.
-Sorry.
Basior zszedł ze mnie. Teraz przynajmniej siedzieliśmy tu razem.
-Nie szkodzi.
-Przyszedłem ci pomóc. Co się stało?
-Wiele rzeczy, ale zacznijmy od tego, że tu siedzę.
Wyjaśniłam basiorowi, co się stało.
-A potem ja wpadłam do dziury.
-To słabo.
-Tak. Staniesz tam?
-Ok. Po co?
Aron staną w miejscu, które mu wskazała. Wzięłam rozbieg i skoczyłam na jego grzbiet, potem wyskoczyłam. Pomogłam mu wyjść i wskazałam na miejsce w którym siedział obcy wilk. Podeszliśmy tam razem.
<Aron?>
Już miałam krzycześ, że tak, ale coś na mnie spadło. Był to mój znajomy basior.
-Aron. Ała. Złaś ze mnie.
-Sorry.
Basior zszedł ze mnie. Teraz przynajmniej siedzieliśmy tu razem.
-Nie szkodzi.
-Przyszedłem ci pomóc. Co się stało?
-Wiele rzeczy, ale zacznijmy od tego, że tu siedzę.
Wyjaśniłam basiorowi, co się stało.
-A potem ja wpadłam do dziury.
-To słabo.
-Tak. Staniesz tam?
-Ok. Po co?
Aron staną w miejscu, które mu wskazała. Wzięłam rozbieg i skoczyłam na jego grzbiet, potem wyskoczyłam. Pomogłam mu wyjść i wskazałam na miejsce w którym siedział obcy wilk. Podeszliśmy tam razem.
<Aron?>
czwartek, 27 października 2016
Od Aron'a do Akiry
Postanowiłem trochę się zdrzemnąć. Wtem zauważyłem małego szczeniaka biegnącego w moją stronę.
Jak błyskawica wpadł do mojej jaskini i przemówił melodyjnym głosem, jąkając się co chwilę.
- O...ona... wpadła... i... i... nie... m-może... się... w-wydostać - wydukał wreszcie.
- Wiesz gdzie ona jest młody? - spytałem na co maluch kiwnął głową. - W takim razie prowadź! - Uśmiechnąłem się przyjaźnie.Szczeniak pobiegł w stronę lasu co chwilę zatrzymując się i łapiąc trop.
- J...jest... T...tam... - wskazał łapką na dość dużą dziurę.
- Dzięki! - powiedziałem i podbiegłem w stronę dziury.
- Akira, jesteś tam? - krzyknąłem.
<Akira?>
środa, 26 października 2016
Od Diany do Fanty
-Czego tu szukasz? - Zapytałam waderę
-Nie twoja sprawa. - Odwarknęła.
Fanta warknęła na nią. Obca wadera schowała zęby.
-Ja... - powiedziała schylając głowę - Potrzebuje pomocy.
To mnie zaskoczyło. Wilczyca położyła po sobie uszy i zamknęła oczy.
-Dziwnie o nią prosisz - zauważyła Fanta.
-Co się stało? - Zapytałam trochę się uspokajając.
Wadera wymamrotała coś czego nie zrozumiałam i zaczęła cicho szlochać. Spojrzałam na Fantę pytająco. Ona tylko wzruszyła ramionami. Podeszłam do wilczycy. Schyliła głowę jeszcze niżej.
-Spokojnie - powiedziałam do niej. - Co się stało?
<Fanta?>
-Nie twoja sprawa. - Odwarknęła.
Fanta warknęła na nią. Obca wadera schowała zęby.
-Ja... - powiedziała schylając głowę - Potrzebuje pomocy.
To mnie zaskoczyło. Wilczyca położyła po sobie uszy i zamknęła oczy.
-Dziwnie o nią prosisz - zauważyła Fanta.
-Co się stało? - Zapytałam trochę się uspokajając.
Wadera wymamrotała coś czego nie zrozumiałam i zaczęła cicho szlochać. Spojrzałam na Fantę pytająco. Ona tylko wzruszyła ramionami. Podeszłam do wilczycy. Schyliła głowę jeszcze niżej.
-Spokojnie - powiedziałam do niej. - Co się stało?
<Fanta?>
wtorek, 25 października 2016
Od Charli do Kesy
Mimo, że człowiek nie był za wielki i tak postanowiłyśmy się nie wychylać. Koło niego chodził wilk. Nie wiem jak wilk może się przyjaźnić z człowiekiem.
W tedy usłyszałam szczały, wilk który był z chłopcem padł na ziemię. Z lasu wyszli inni ludzie. To oni strzelili. Jeden z nich nachylił broń, żeby go dobić. Zamknęła oczy, nie chciałam na to patrzeć. Myślałam, że ludzie go zabiją, ale to się nie stało. Otworzyłam oczy. Chłopiec, który był z wilkiem, zasłonił go własnym ciałem. Wilk natomiast zaczął się odsuwać. Musieli go zranić w łapę, bo nie mógł wstać. W tedy nasz wzrok się spotkał. Przesunęła się trochę robiąc mu miejsce w naszej kryjówce. Myśliwy odepchnął chłopca. Dopiero teraz zauważyli, że wilka nie ma na miejscu. Zaczęłam się wycofywać. Obcy wilk postąpił taj samo. Kiedy byłam już dość daleko przypomniałam sobie o kimś. Kesa. Dalej leżała w naszej kryjówce. Szepnełam do niej. Usłyszała,ale zamiast wycofać się tyłem ona zaczęła się obracać. Narobiła przy tym za dużo chałasu. Myśliwi ją usłyszeli. Pobiegłam w jej stronę, ale w połowie drogi i mnie zauważyli. Jeden strzelił do mnie. Upadłam. Poczułam krew na plecach. Potem straciłam przytomność.
Obudziłam się w lesie daleko od polany. Nade mną stał tamten basior. Rozejrzałam się w koło.
-Kesa? - Powiedziałam słabym głosem.
-Zabrali ją -odpowiedział wilk.
-Żyje?
-Żyje.
<Kesa?>
W tedy usłyszałam szczały, wilk który był z chłopcem padł na ziemię. Z lasu wyszli inni ludzie. To oni strzelili. Jeden z nich nachylił broń, żeby go dobić. Zamknęła oczy, nie chciałam na to patrzeć. Myślałam, że ludzie go zabiją, ale to się nie stało. Otworzyłam oczy. Chłopiec, który był z wilkiem, zasłonił go własnym ciałem. Wilk natomiast zaczął się odsuwać. Musieli go zranić w łapę, bo nie mógł wstać. W tedy nasz wzrok się spotkał. Przesunęła się trochę robiąc mu miejsce w naszej kryjówce. Myśliwy odepchnął chłopca. Dopiero teraz zauważyli, że wilka nie ma na miejscu. Zaczęłam się wycofywać. Obcy wilk postąpił taj samo. Kiedy byłam już dość daleko przypomniałam sobie o kimś. Kesa. Dalej leżała w naszej kryjówce. Szepnełam do niej. Usłyszała,ale zamiast wycofać się tyłem ona zaczęła się obracać. Narobiła przy tym za dużo chałasu. Myśliwi ją usłyszeli. Pobiegłam w jej stronę, ale w połowie drogi i mnie zauważyli. Jeden strzelił do mnie. Upadłam. Poczułam krew na plecach. Potem straciłam przytomność.
Obudziłam się w lesie daleko od polany. Nade mną stał tamten basior. Rozejrzałam się w koło.
-Kesa? - Powiedziałam słabym głosem.
-Zabrali ją -odpowiedział wilk.
-Żyje?
-Żyje.
<Kesa?>
Od Fanty do Diany
Mimo, że nie dawałyśmy rady dogonić wadery to miałyśmy przewagę. Tyle chodziłyśmy po tym lesie, że znałyśmy go na pamięć. Szybko ustaliłyśmy plan i na skrzyżowaniu dwóch ścieżek rozdzieliłyśmy się. Ja biegła dalej za waderą, a Diana pobiegła skrótem. Dalej nie było gdzie skręcić, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze Diana zabiegnie jej drogę. Plan się udał. Kiedy ja pędziłam za wilkiem, moja koleżanka wybiegła naprzeciwko niej zastępując jej drogę. Obca wadera wpadła na nią i obie się przewróciły. W tym czasie zdążyłam dobiec. Ja zastąpiła jej jedną stronę w którą mogła by uciec, a Diana drugą. Krzaki po obu stronach drogi były tak gęste że nie dało się przez nie przejść.
-Kim jesteś? - Zapytała Diana.
-Nie twoja sprawa.
Od razu wiedziałam, że będzie wrogo do nas nastawiona.
<Diana?>
-Kim jesteś? - Zapytała Diana.
-Nie twoja sprawa.
Od razu wiedziałam, że będzie wrogo do nas nastawiona.
<Diana?>
poniedziałek, 24 października 2016
od Wasera do Diasa
Zanieśliśmy nieprzytomnego wilka do jaskini. Nie wyglądał najlepiej, ale szybko doszedł do siebie. W sumie to dalej był wystraszony i zmęczony, ale przytomny. I to się liczy! Dias podszedł do basiora. Ten próbował się odsunąć od niego, ale zabolało go to. Skrzywił się i zwinął w kulkę.
-Spokojnie - powiedział Dias. - Nic ci nie zrobimy. Jak się nazywasz?
-Sewi.
-Ja jestem Dias, a to mój przyjaciel Waser. Co ci się stało?
-Nic.
Wilk spróbował wstać, ale mu się nie udało.
-Lepiej leż. Masz dużo ran.
-Mmm.
-Co to byli za jedni? To oni cie tak poranili?
-Tak. Nienawidzą mnie.
-Czemu?
-Nie ważne.
Wilk zrobił taką minę jakby zaraz miał się rozpłakać, więc daliśmy mu spokój. Była już noc, ale postanowiliśmy ją przeczekać w tej jaskini, bo burza stawała się coraz mocniejsza.
-Spokojnie - powiedział Dias. - Nic ci nie zrobimy. Jak się nazywasz?
-Sewi.
-Ja jestem Dias, a to mój przyjaciel Waser. Co ci się stało?
-Nic.
Wilk spróbował wstać, ale mu się nie udało.
-Lepiej leż. Masz dużo ran.
-Mmm.
-Co to byli za jedni? To oni cie tak poranili?
-Tak. Nienawidzą mnie.
-Czemu?
-Nie ważne.
Wilk zrobił taką minę jakby zaraz miał się rozpłakać, więc daliśmy mu spokój. Była już noc, ale postanowiliśmy ją przeczekać w tej jaskini, bo burza stawała się coraz mocniejsza.
Od Akiry do Aron'a
-Nie - odpowiedziałam.
-Nic?
-Alfy nie chcą nic powiedzieć.
-Czemu?
-Nie wiem. Ale chodzi o coś wielkiego.
-Skąd wiesz?
-Widziałam po minie. Wiem kiedy coś ukrywa.
-Aha. Chcesz się przejść.
-Nie dzięki, muszę coś zjeść. Następnym razem zaczekałbyś na mnie z polowaniem.
-Sorry. Byłem strasznie głodny.
-Spoko. Może spotkamy się później?
-Ok.
Pożegnałem się z basiorem i umówiłam się na później. Odbiegłam w stronę lasu. Złapałam trop i pobiegłam głębiej. Zobaczyłam sarnę. Zaczęłam się skradać. Sarna podniosła głowę i spojrzała w stronę lasu. Wychyliłam się lekko i zobaczyłam, że coś się tam rusza. Z krzaków wybiegł nasz szczeniaczek, strasząc mi śniadanie. W tedy zobaczyłam, że za szczeniaczkiem biegnie inny wilk. Nie znałam go ale nie wyglądał za miło. Wstałam, a szczeniaczek schował się za mną. Obcy wilk rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się gryźć i drapać. W tej chwili pod wilkiem zarwała się ziemia. Wilk spadł do dwu metrowego dołu. Były to jedne z tych dziur które kopią ludzie. Potem kładą tam jakieś patyki i liście, tak, że go nie widać i liczą, że jakieś zwierzę tam wpadnie. Jedyne co mi przyszło do głowy do zacząć wypytywać wilka czemu gonią szczeniaczka. Najpierw jednak postanowiłam pójść po Aron'a. Ruszyłam w stronę watahy, ale nie przeszłam nawet metra kiedy wpadłam do drugiego takiego dołu. Podskoczyłam jak najwyżej mogłam, ale i tak dół był za głęboki. Przynajmniej nic sobie nie zrobiłam.
-Super - powiedziałam. - Lepiej być nie mogło.
Na pułapką pochylił się szczeniaczek.
-Aj, mały - odezwałam się do niego. - Biegnij szybko do watahy i powiedź Aron'owi, że tu siedze.
Szczeniaczek odbiegł. Teraz pozostało mi tylko siedzieć.
<Aron?>
-Nic?
-Alfy nie chcą nic powiedzieć.
-Czemu?
-Nie wiem. Ale chodzi o coś wielkiego.
-Skąd wiesz?
-Widziałam po minie. Wiem kiedy coś ukrywa.
-Aha. Chcesz się przejść.
-Nie dzięki, muszę coś zjeść. Następnym razem zaczekałbyś na mnie z polowaniem.
-Sorry. Byłem strasznie głodny.
-Spoko. Może spotkamy się później?
-Ok.
Pożegnałem się z basiorem i umówiłam się na później. Odbiegłam w stronę lasu. Złapałam trop i pobiegłam głębiej. Zobaczyłam sarnę. Zaczęłam się skradać. Sarna podniosła głowę i spojrzała w stronę lasu. Wychyliłam się lekko i zobaczyłam, że coś się tam rusza. Z krzaków wybiegł nasz szczeniaczek, strasząc mi śniadanie. W tedy zobaczyłam, że za szczeniaczkiem biegnie inny wilk. Nie znałam go ale nie wyglądał za miło. Wstałam, a szczeniaczek schował się za mną. Obcy wilk rzucił się na mnie. Zaczęliśmy się gryźć i drapać. W tej chwili pod wilkiem zarwała się ziemia. Wilk spadł do dwu metrowego dołu. Były to jedne z tych dziur które kopią ludzie. Potem kładą tam jakieś patyki i liście, tak, że go nie widać i liczą, że jakieś zwierzę tam wpadnie. Jedyne co mi przyszło do głowy do zacząć wypytywać wilka czemu gonią szczeniaczka. Najpierw jednak postanowiłam pójść po Aron'a. Ruszyłam w stronę watahy, ale nie przeszłam nawet metra kiedy wpadłam do drugiego takiego dołu. Podskoczyłam jak najwyżej mogłam, ale i tak dół był za głęboki. Przynajmniej nic sobie nie zrobiłam.
-Super - powiedziałam. - Lepiej być nie mogło.
Na pułapką pochylił się szczeniaczek.
-Aj, mały - odezwałam się do niego. - Biegnij szybko do watahy i powiedź Aron'owi, że tu siedze.
Szczeniaczek odbiegł. Teraz pozostało mi tylko siedzieć.
<Aron?>
niedziela, 23 października 2016
od Diany do Fanty
Biegłam ile sił za wilkiem skaczącym po drzewie, ale nie mogłyśmy jej dogonić. Z czasem zniknęła nam z oczu. Zrezygnowane zaczęłyśmy wracać.
-Jak myślisz kto to był? - Zapytała Fanta.
-Nie mam pojęcia. A co?
-Wyglądała jakoś znajomo.
-Nigdy jej nie widziałam.
-A mi się wydaje, że ją znam.
Doszłyśmy do watahy. Było już późno więc pożegnałam się z Fantą i poszłam się położyć.
W nocy obudziłam się. Spojrzałam w stronę wyjścia z jaskini i kogoś tam zobaczyłam. Wyglądała dokładnie tak jak wadera skacząca po drzewach, którą widziałam z Fantą. Od razu zaczęła uciekać. Pognałam za nią. Na ziemi była jeszcze szybsza. Przebiegłyśmy obok jaskini Fanty.
-Fanta! - Zawołałam mając nadzieje, że wilczyca się obudzi. - Choć tu, szybko!
Oczywiście nie zawiodłam się na niej. Wadera wypadła z jaskini i pobiegła w moją stronę. Wyglądała jakby wcale nie spała.
-To ta z lasu? - Zapytała.
-Tak.
-Tym razem musimy ją złapać.
Spodobało mi się jej nastawienie. Przyśpieszyłyśmy, ale i tak nie miałyśmy szans dogonić wadery.
<Fanta?>
-Jak myślisz kto to był? - Zapytała Fanta.
-Nie mam pojęcia. A co?
-Wyglądała jakoś znajomo.
-Nigdy jej nie widziałam.
-A mi się wydaje, że ją znam.
Doszłyśmy do watahy. Było już późno więc pożegnałam się z Fantą i poszłam się położyć.
W nocy obudziłam się. Spojrzałam w stronę wyjścia z jaskini i kogoś tam zobaczyłam. Wyglądała dokładnie tak jak wadera skacząca po drzewach, którą widziałam z Fantą. Od razu zaczęła uciekać. Pognałam za nią. Na ziemi była jeszcze szybsza. Przebiegłyśmy obok jaskini Fanty.
-Fanta! - Zawołałam mając nadzieje, że wilczyca się obudzi. - Choć tu, szybko!
Oczywiście nie zawiodłam się na niej. Wadera wypadła z jaskini i pobiegła w moją stronę. Wyglądała jakby wcale nie spała.
-To ta z lasu? - Zapytała.
-Tak.
-Tym razem musimy ją złapać.
Spodobało mi się jej nastawienie. Przyśpieszyłyśmy, ale i tak nie miałyśmy szans dogonić wadery.
<Fanta?>
od Aron'a do Akiry
- Po prostu wkurzył mnie... - fuknąłem.
- Tak po prostu? - spytała.
- Tak po prostu. - odparłem
Jeszcze chwilę gadaliśmy o tajemniczym przybyszu i o szczeniaku, a później wolnym krokiem poszliśmy w strony swoich jaskiń.
Pożegnałem się z waderą i truchtem pobiegłem do swojego domu. Byłem strasznie zmęczony.
Gdy wreszcie dotarłem na miejsce położyłem się wygodnie i po chwili zasnąłem.
Rano wstałem bardzo wcześnie i oczywiście się nie wyspałem. Poczułem burczenie w brzuchu więc postanowiłem pójść na małe polowanie.
Minęło trochę czasu za nim cokolwiek zjadłem ale w końcu się udało.
Po skończonym śniadaniu udałem się w stronę jaskini Akiry. Zauważyłem ją jak biegła w moją stronę i zatrzymała się przede mną.
- Cześć! - powiedziała.
- Hej! Wiadomo coś o tym wilku? - spytałem
<Akira?>
Od Kesy do Charli
Dźwięki znowu się powtórzyły. Leżałam skulona w krzakach. Miałam nadzieje, że nikt nas nie zauważy.
Znałem te dźwięki aż za dobrze. Byli to ludzie. Kiedy zauważyłam pierwszego prawie podskoczyłam. Nie był za wielki wyglądał na dziecko. Tak ok.14 lat. Przy nim na smyczy szedł wilk. Wyglądał jak by nie czuł się z tego powodu źle. Chłopiec spuścił wilka z smyczy. Wilk nie uciekał tylko szedł obok człowieka.
<Charli?>
<Charli?>
Od Diasa do Wasera
Podszedłem do basiora. Nie wyglądał najlepiej. Z kilku miejsc leciała mu krew.
-Spokojnie - powiedziałem do niego. - Nic ci nie zrobimy.
Wilk spojrzał na mnie, potem na martwe wilki i znowu na mnie.
-Idź sobie - wydusił z siebie.
-Weźmy go stąd - powiedział Waser. - Niedaleko widziałem inną jaskinie.
Waser miał racje. Uspokajanie go w jaskini pełnej martwych wilków nie przyniesie najlepszych rezultatów. Cudem namówiłem basiora żeby poszedł z nami. Spuścił głowę i z podkulonym ogonem szedł wolno za Waserem. Wyszliśmy z jaskini. Deszcz zmienił się w wielką burze. Szedłem koło wilka. Cały się trząsł. Waser co chwila oglądał się za siebie patrząc czy idziemy.
Wilk upadł lądując w błocie. Na początku myślałem, że po prostu cię potknął, ale o stracił przytomność.
<Waser?>
-Spokojnie - powiedziałem do niego. - Nic ci nie zrobimy.
Wilk spojrzał na mnie, potem na martwe wilki i znowu na mnie.
-Idź sobie - wydusił z siebie.
-Weźmy go stąd - powiedział Waser. - Niedaleko widziałem inną jaskinie.
Waser miał racje. Uspokajanie go w jaskini pełnej martwych wilków nie przyniesie najlepszych rezultatów. Cudem namówiłem basiora żeby poszedł z nami. Spuścił głowę i z podkulonym ogonem szedł wolno za Waserem. Wyszliśmy z jaskini. Deszcz zmienił się w wielką burze. Szedłem koło wilka. Cały się trząsł. Waser co chwila oglądał się za siebie patrząc czy idziemy.
Wilk upadł lądując w błocie. Na początku myślałem, że po prostu cię potknął, ale o stracił przytomność.
<Waser?>
piątek, 21 października 2016
Od Akiry do Aron'a
-Po co wam ten szczeniak? - zapytałam.
-Nie powiem wam - odpowiedział wilk.
Aron warknął na niego. Miałam wrażenie, że zaraz się na niego rzuci. W sumie chciałam bym zobaczyć jak basior rozszarpuje go na kawałki, ale musieliśmy się czegoś dowiedzieć.
-Lepiej mów po dobroci. - oszczek go Aron.
-W życiu wam nie powiem po co nam ta alfa... oj... kurde.
-Co? Alfa?
-Spadajcie.
-Ten szczeniak jest alfą?
- Nic wam nie powiem.
Spojrzałam na Aron'a. Wyglądał jak by coś sobie przypominał. Miałam go zapytać o co chodzi, ale nie zdążyłam. Rzucił się na wilka. Rozległ się doniosły pisk. Strażnik zbiegł do jaskini i pomógł mi rozdzielić walczące wilki. Wyszłam razem z Aron'em przed jaskinie.
-Co ci się stało? - Zapytałam.
czwartek, 20 października 2016
Od Charli do Kesy
Chodziłam z Kesą po lesie. Rzadko to robimy, bo zazwyczaj żadna z nas nie ma czasu. Tego dnia było inaczej. Zapuściłyśmy się dość daleko w las i cieszyliśmy się dniem, przy okazji gadając o różnych rzeczach. Doszliśmy dość daleko bo na sam skraj lasu. W tedy usłyszałyśmy dziwne dźwięki. Schowałyśmy się szybko w krzakach i nasłuchując.
<Kesa?>
<Kesa?>
od Aron'a do Akiry
Weszliśmy do jaskini. Akira szła przodem a ja za nią. Gdy byliśmy na miejscu basior zaczynał się budzić.
Z trudem otworzył oczy. Powoli wstał, było mu ciężko gdyż każdą część jego ciała pokrywały rany.
- Em... Cześć? - powiedziałem.
Wilk nie odezwał się. Spojrzałem na waderę.
- Chcemy wiedzieć co tu robisz... - odparła Akira.
- Nic nie powiem... - Zaśmiał się złośliwie.
Spojrzałem na niego podejrzliwie i westchnąłem. Nadal byłem zmęczony po ostatnim wydarzeniu...
- Dobra koniec cyrków... - powiedziałem chcąc wrócić wreszcie do jaskini. - Gadaj po co potrzebny jest wam szczeniak. - warknąłem.
Nieznajomy zaśmiał się po raz kolejny pokazując rząd żółtych zębów... Podszedłem kilka kroków bliżej.
- Nie zbliżaj się. - powiedział z głupim uśmiechem na twarzy.
- Przestań Aron! - krzyknęła Akira.
Niechętnie wróciłem na swoje miejsce obok wadery i warknąłem po raz kolejny.
<Akira?>
środa, 19 października 2016
Od Fanty do Diany
Najadłyśmy się do syta. Potem zaczęłyśmy wracać. W tedy coś zauważyłam. Na drzewie siedziało coś co wyglądało na wilka. Pokazałam to Dianie. To na pewno był wilk, ale czemu siedzi na drzewie. Zaczęłyśmy podchodzić do drzewa. Z tej odległości zobaczyłam, że jest to wadera. Kiedy ta zorientowała się, że ją zauważyłyśmy skoczyła na następne drzewo i w ten sposób zaczęła uciekać. Zaczęłyśmy biec za nią, ale to okazało się dziwnie trudne, bo była bardzo szybka.
<Diana?>
<Diana?>
Od Wasera do Diasa
Szybko dogoniliśmy wilka. Trudno się biega bez nogi. Jednak postanowiliśmy zachować odległość i zobaczyć co się stanie.
Wilk zatrzymał się nagle i zaczął rozglądać po okolicy. Zapewne stwierdził, że daliśmy mu spokój i zaczął iść przed siebie. Szliśmy za nim kawałek dopóki nie schował się w jakieś jaskini. Nie dziwie się mu mały deszczyk zmienił się w prawdziwą ulewę i chyba dopiero się rozkręcał. Już mieliśmy też poszukać schronienia kiedy zobaczyliśmy inne wilki. Były to dwa basiory o szarej sierści i uśmiechu, który nie wróżył nic dobrego.
-Tam się chowa - Powiedział jeden wskazując na jaskinie.
Weszli tam i po chwili rozległ się pisk. Ruszyliśmy w stronę jaskini gotowi pomóc i tak już rannemu wilkowi.
Wilk leżał na ziemi i ledwo oddychał. Nad nim stał pochylony jeden z szarych wilków. Już miał wbić zęby w jego kark, kiedy Dias skoczył na niego. Ja zająłem się drugim, a ranny wilk zaczął się odsuwać. Po dłuższej chwili walka była skończona.
Spojrzałem w stronę wilka, który patrzył na nas ze strachem. Tym razem postanowiłem się nie odzywać, bo mogłem tylko pogorszyć sytuacje.
<Dias?>
-Tam się chowa - Powiedział jeden wskazując na jaskinie.
Weszli tam i po chwili rozległ się pisk. Ruszyliśmy w stronę jaskini gotowi pomóc i tak już rannemu wilkowi.
Wilk leżał na ziemi i ledwo oddychał. Nad nim stał pochylony jeden z szarych wilków. Już miał wbić zęby w jego kark, kiedy Dias skoczył na niego. Ja zająłem się drugim, a ranny wilk zaczął się odsuwać. Po dłuższej chwili walka była skończona.
Spojrzałem w stronę wilka, który patrzył na nas ze strachem. Tym razem postanowiłem się nie odzywać, bo mogłem tylko pogorszyć sytuacje.
<Dias?>
Od Akiry do Arona
Pobiegłam po alfę. Normalnie każdy inny wilk zatrzymał się w progu i obudziłby ją delikatnie, ale że była to moja siostra to była już do mnie przyzwyczajona. Wbiegłam do jej jaskini nawet nie zwalniając. Zatrzymałam się dopiero kiedy wpadłam na nią.
-Ała - powiedziała.
-Jest kłopot, choć.
-Czy to nie może zaczekać do rana?
-Mamy obce wilki na terenie watahy.
W tej chwili zerwała się i wybiegłyśmy z jaskini. Obok nas biegł też Dias, samiec alfa. Po drodze opowiedziałam im wszystko. Dobiegliśmy do miejsca, w którym leżał obcy wilk. Alfy kazały zanieść go do jaskini i zaczekać z tym do rana. Przed nią postawiły straże. Szczeniaczka zostawiliśmy u opiekunki i zaczęliśmy wracać w stronę jaskiń.
- Aron? - powiedziałam.
-Co?
-Myślisz, że kiedy tamten wilk się obudzi?
-Pewnie niedługo. A co?
-Chodźmy do niego.
-Po co?
-Żeby się dowiedzieć o co chodzi.
-Alfy kazały czekać do rana.
-Nie chcesz się dowiedzieć teraz? Po za tym może powie nam więcej.
Popatrzyłam na basiora i już wiedziałam, że się zgodzi.
Pobiegliśmy razem w stronę jaskini.
-Jak wejdziemy - zapytał basior. - Przecież są straże.
-Powiemy, że Alfy nam kazały.
-Uwierzą w to?
-Jasne już wiele razy pomagałam siostrze i robiłam różne rzeczy w jej imieniu.
Podeszliśmy do jaskini. Strażnik od razu nas wpuścił. Na środku leżał wilk, który właśnie zaczynał się budzić.
<Aron?>
-Ała - powiedziała.
-Jest kłopot, choć.
-Czy to nie może zaczekać do rana?
-Mamy obce wilki na terenie watahy.
W tej chwili zerwała się i wybiegłyśmy z jaskini. Obok nas biegł też Dias, samiec alfa. Po drodze opowiedziałam im wszystko. Dobiegliśmy do miejsca, w którym leżał obcy wilk. Alfy kazały zanieść go do jaskini i zaczekać z tym do rana. Przed nią postawiły straże. Szczeniaczka zostawiliśmy u opiekunki i zaczęliśmy wracać w stronę jaskiń.
- Aron? - powiedziałam.
-Co?
-Myślisz, że kiedy tamten wilk się obudzi?
-Pewnie niedługo. A co?
-Chodźmy do niego.
-Po co?
-Żeby się dowiedzieć o co chodzi.
-Alfy kazały czekać do rana.
-Nie chcesz się dowiedzieć teraz? Po za tym może powie nam więcej.
Popatrzyłam na basiora i już wiedziałam, że się zgodzi.
Pobiegliśmy razem w stronę jaskini.
-Jak wejdziemy - zapytał basior. - Przecież są straże.
-Powiemy, że Alfy nam kazały.
-Uwierzą w to?
-Jasne już wiele razy pomagałam siostrze i robiłam różne rzeczy w jej imieniu.
Podeszliśmy do jaskini. Strażnik od razu nas wpuścił. Na środku leżał wilk, który właśnie zaczynał się budzić.
<Aron?>
wtorek, 18 października 2016
Od Diasa do Wasera
Odchyliliśmy krzaki i zobaczyliśmy innego nieznajomego wilka. Musiał być bardzo głodny bo zjadał jelenia Wasera, a on nie zostawia zbyt wiele. Nie wyglądał najlepiej. Był chudy i cały poraniony. Niektóre rany były głębokie. Zwłaszcza ta na grzbiecie. Wyglądała tak jakby miał ją wcześniej, a niedawno ktoś mu ją rozdrapał.
Nie wiedziałem co robić. Spojrzałem na Wasera. Z jego miny wywnioskowałem, że też nie wie. Myślałem czy by nie podejść i nie spytać czy potrzebuje pomocy, ale bałem się, że zacznie uciekać.
W tedy nas zauważył. Wyglądał na przestraszonego. Wyszedłem z ukrycia.
-Cześć - powiedziałem przyjaźnie.
Wilk nie odpowiedział. Dopiero teraz zauważyłem, że nie ma jednej łapy. Basior popatrzył na jelenia, a potem znowu na mnie.
-Wyglądasz na rannego - odezwałem się. - Potrzebujesz pomocy?
-Ja...
-Nie bój się nas.
-Już idę.
-Nie musisz.
-Jasne - powiedział Waser. - Możesz dalej jeść mojego jelenia.
-Przepraszam - powiedział basior i uciekł.
-Czekaj! - krzyknąłem na nim.
Wilk uciekł. Wyglądał na naprawdę wystraszonego.
-Dawaj - powiedział Waser. - Gonimy.
-Po co?
-Te rany są poważne.
To mi wystarczyło. Zerwałem się nagle z miejsca. Waser biegł koło mnie. Zaczęły spadać pierwsze krople deszczu.
<Waser?>
Od Aron'a do Akiry
- Dopóki jest nieprzytomny i tak niczego się nie dowiemy... - Westchnąłem. - Odpocznijmy chwilę. - powiedziała Akira.
Położyłem się na trawie i ziewnąłem przeciągle.
- Zmęczony jestem... - bąknąłem.
- Ja też... - odparła kładąc się koło mnie.
Już zamykały mi się oczy... Jeszcze kilka minut bym mógł udać się do krainy Morfeusza...
- Wstawaj! - krzyknęła wadera. - Ty pójdziesz do jaskini po szczeniaka a ja skoczę po Alfę. - odparła.
- Okej, okej już wstaję...
Kilka chwil później byłem już w drodze do domu Akiry. Wolnym krokiem przemierzałem okolicę...
W końcu dotarłem na miejsce. Mały spał. Lekko szturchnąłem go w brzuch
- Chodź maluchu. Musimy iść. - uśmiechnąłem się do niego i zarzuciłem go sobie na plecy.
Następnie znów udaliśmy się na polanę, na której leżał nadal nieprzytomny wilk.
Akiry jeszcze nie było na miejscu więc postanowiliśmy poczekać.
<Akira?>
poniedziałek, 17 października 2016
Od Akiry do Aron'a
Już miałam biec po Alfę, kiedy za krzaków wyskoczył następny wilk. Skoczył na mnie, przewracając na plecy. Aron ruszył mi z pomocą. W tedy tamte dwa basiory dały radę się uwolnić. Stanęły na przeciwko nas warcząc. My robiliśmy to samo. Obce wilki zaczęły nas okrążać. Jeden z nich skoczył na nas. Aron rzucił się na niego. Ja skoczyłam na następnego. Zaczęliśmy się gryźć. Jeden z wilków padł na ziemię. Wydaje mi się, że żył, ale nie mógł się podnieść.
Nagle dwa wilki stanęły i zaczęły węszyć. Nie wiedziałam o co mogło chodzić. Aron stał obok mnie równie zdezorientowany.
-To oni? - zapytał jeden z nich.
-Tak -odpowiedział drugi. - Wiejemy.
Oba wilki pobiegły w głąb lasu, zostawiając nas z nieprzytomnym wilkiem. Zaczęłam węszyć, ale niczego nie poczułam.
-Co to miało być? - Zapytałam.
-Jest tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć.
Basior ruszył za nimi. Ja biegłam zaraz za nim. Wilki już się oddaliły więc biegliśmy po ich śladach. Wbiegliśmy na plażę i stanęliśmy. Tam ślady się kończyły. Na piasku były widoczne ślady dwóch wilków, które nagle się kończyły.
-Jak...? - powiedział basior. - Jakim cudem?
-Nie mam pojęcia. Co teraz?
-Tamten trzeci wilk. Trzeba z nim porozmawiać.
-Choć szybko może jeszcze tam leży.
Pobiegliśmy w miejsce walki z wilkami. Tamten wilk nadal leżał nieprzytomny.
<Aron?>
Od Wasera do Diasa
-Hej - odpowiedziałem. - Głodny?
-Nie już jadłem.
Zacząłem jeść swojego jelenia. Kiedy skończyłem zaczęliśmy wychodzić z zarośli. Nie wiem czemu ale czym krzaki są gęstsze tym lepiej mi się poluje. Przeszliśmy kawałek kiedy usłyszałem jakiś szelest. Dochodził on z krzaków w których przed chwilą jadłem.
-Co to? - zapytał Dias.
-Może mój jeleń ożył i teraz będzie chciał się zemścić.
-Nie żartuj tylko chodź.
Zaczęliśmy skradać się. Powoli doszliśmy do brzegu zarośli i delikatnie je rozchyliliśmy.
<Dias?>
-Nie już jadłem.
Zacząłem jeść swojego jelenia. Kiedy skończyłem zaczęliśmy wychodzić z zarośli. Nie wiem czemu ale czym krzaki są gęstsze tym lepiej mi się poluje. Przeszliśmy kawałek kiedy usłyszałem jakiś szelest. Dochodził on z krzaków w których przed chwilą jadłem.
-Co to? - zapytał Dias.
-Może mój jeleń ożył i teraz będzie chciał się zemścić.
-Nie żartuj tylko chodź.
Zaczęliśmy skradać się. Powoli doszliśmy do brzegu zarośli i delikatnie je rozchyliliśmy.
<Dias?>
Od Aron'a do Akiry
Biegliśmy razem w stronę, z której dobiegało wycie.
- Może to jego rodzice? - spytała Akira.
- Nie sądzę... Gdyby to byli jego rodzice nie chował by się przed nimi... Ten szczeniak na pewno zna te wilki. Chodź, trzeba biec szybciej. - powiedziałem przyśpieszając kroku.
Chwilę później staliśmy na samym środku wielkiej polany, a przed nami sterczały dwa obce mi wilki.
- Cześć! - zaczął jeden. Nie widzieliście tu czasem takiego małego szczeniaka? Zielone oczy, szara sierść... - dokończył uśmiechając się.
- Nikogo tu nie było. Przykro mi... - Spojrzałem na niego podejrzliwie.
- Oh, szkoda... - odparł patrząc w oczy swojego towarzysza i skinął głową.
W tym czasie drugi wilk skoczył na Akirę.
Zerknąłem kątem oka na waderę, która całkiem nieźle sobie radziła z wrogim przybyszem.
- A teraz oddajcie szczeniaka. - Wyszczerzył się.
Warknąłem. Skoczyłem na basiora i ugryzłem go w kilku miejscach. Oczywiście on nie był mi dłużny. Po kilku minutach ,,walka" skończyła się, a oba wilki były unieruchomione.
- Zawołaj alfę a ja ich przypilnuję - powiedziałem.
<Akira?>
- Może to jego rodzice? - spytała Akira.
- Nie sądzę... Gdyby to byli jego rodzice nie chował by się przed nimi... Ten szczeniak na pewno zna te wilki. Chodź, trzeba biec szybciej. - powiedziałem przyśpieszając kroku.
Chwilę później staliśmy na samym środku wielkiej polany, a przed nami sterczały dwa obce mi wilki.
- Cześć! - zaczął jeden. Nie widzieliście tu czasem takiego małego szczeniaka? Zielone oczy, szara sierść... - dokończył uśmiechając się.
- Nikogo tu nie było. Przykro mi... - Spojrzałem na niego podejrzliwie.
- Oh, szkoda... - odparł patrząc w oczy swojego towarzysza i skinął głową.
W tym czasie drugi wilk skoczył na Akirę.
Zerknąłem kątem oka na waderę, która całkiem nieźle sobie radziła z wrogim przybyszem.
- A teraz oddajcie szczeniaka. - Wyszczerzył się.
Warknąłem. Skoczyłem na basiora i ugryzłem go w kilku miejscach. Oczywiście on nie był mi dłużny. Po kilku minutach ,,walka" skończyła się, a oba wilki były unieruchomione.
- Zawołaj alfę a ja ich przypilnuję - powiedziałem.
<Akira?>
niedziela, 16 października 2016
Od Akiry do Aron'a
-Powinniśmy wziąć go do jaskini. - odpowiedziałam. - Wygląda na zmęczonego.
-Dasz radę wziąć go delikatnie.
-Tak.
Wzięłam szczeniaczka i poszliśmy do mojej jaskini. Aron nałapał ptaków po drodze, więc daliśmy mu jeść. Zaczęliśmy opatrywać mu rany. Kiedy skończyliśmy zobaczyliśmy, że szczeniaczek zasną. Było już późno. Też czułam się zmęczona.
-Zostaniesz u mnie na noc? - Zapytałam basiora.
-Jasne.
Jeszcze chwile rozmawiałam z Aron'em, potem zasnęliśmy.
W nocy obudziło mnie wycie. Szczeniak i Aron też się obudzili, ale chyba nikt więcej. Wycie powtórzyło się. Szczeniaczek wyglądał na jeszcze bardziej przestraszonego, niż w tedy kiedy nas zobaczył. Uciekł w głąb jaskini.
-Chodź - powiedziałam.
-Gdzie?
-Zobaczyć co to za jedni i czy nie chodzą za blisko watahy.
-Nie powinna się tym zająć straż nocna?
-Nie mamy straży nocnej.
-Serio?
-To mała wataha, nie czepiaj się.
-A co ze szczeniaczkiem?
-Schował się. Nic mu nie będzie.
-Dobra chodź.
Wyszliśmy z jaskini. Wycie powtórzyło się. Tym razem znacznie bliżej. Pobiegłam razem z basiorem w jego stronę.
<Aron?>
-Dasz radę wziąć go delikatnie.
-Tak.
Wzięłam szczeniaczka i poszliśmy do mojej jaskini. Aron nałapał ptaków po drodze, więc daliśmy mu jeść. Zaczęliśmy opatrywać mu rany. Kiedy skończyliśmy zobaczyliśmy, że szczeniaczek zasną. Było już późno. Też czułam się zmęczona.
-Zostaniesz u mnie na noc? - Zapytałam basiora.
-Jasne.
Jeszcze chwile rozmawiałam z Aron'em, potem zasnęliśmy.
W nocy obudziło mnie wycie. Szczeniak i Aron też się obudzili, ale chyba nikt więcej. Wycie powtórzyło się. Szczeniaczek wyglądał na jeszcze bardziej przestraszonego, niż w tedy kiedy nas zobaczył. Uciekł w głąb jaskini.
-Chodź - powiedziałam.
-Gdzie?
-Zobaczyć co to za jedni i czy nie chodzą za blisko watahy.
-Nie powinna się tym zająć straż nocna?
-Nie mamy straży nocnej.
-Serio?
-To mała wataha, nie czepiaj się.
-A co ze szczeniaczkiem?
-Schował się. Nic mu nie będzie.
-Dobra chodź.
Wyszliśmy z jaskini. Wycie powtórzyło się. Tym razem znacznie bliżej. Pobiegłam razem z basiorem w jego stronę.
<Aron?>
Od Diasa
W wyszedłem rano z jaskini i od razu poszedłem w stronę lasu. Szybko złapałem trop i popędziłem dalej. Znalazłem małe stado saren. Zacząłem się skradać w ich stronę, a kiedy byłem już blisko skoczyłem na jedną. Po paru minutach byłem już najedzony i zacząłem wracać. W tedy usłyszałem jakiś szelest w krzakach. Podbiegłem tam i zobaczyłem jelenia. Jako że byłem już najedzony postanowiłem dać mu spokój. W tedy skoczył na niego jakiś inny wilk. Rozpoznałem go. Był z mojej watahy.
-Cześć! - Krzyknąłem do niego.
-Hej - Odpowiedział ...
<Ktokolwiek?>
-Cześć! - Krzyknąłem do niego.
-Hej - Odpowiedział ...
<Ktokolwiek?>
Od Diany do Fanty
Usłyszałam jak ktoś chodzi na zewnątrz. Nie wiedziałam kto to może być więc wyszłam sprawdzić. Zobaczyłam Fantę. Ona chyba też nie mogła spać. Postanowiłam wyjść i się przywitać.
-Hej
-Cześć. Czemu nie śpisz?
-Jakoś nie mogłam zasnąć, a ty?
-Ja też.
-Masz ochotę na nocne polowanie?
-Pewnie. Ja zawsze.
Pobiegłyśmy razem w stronę lasu i zaczęłyśmy tropić. Już po chwili pobiegliśmy w stronę sarny.
<Fanta?>
-Hej
-Cześć. Czemu nie śpisz?
-Jakoś nie mogłam zasnąć, a ty?
-Ja też.
-Masz ochotę na nocne polowanie?
-Pewnie. Ja zawsze.
Pobiegłyśmy razem w stronę lasu i zaczęłyśmy tropić. Już po chwili pobiegliśmy w stronę sarny.
<Fanta?>
Od Aron'a do Akiry
Ostrożnie odgarnąłem krzaki. Naszym oczom ukazał się... mały szczeniak zaplątany w gałęzie krzewów.
- Cześć! - powiedziałem do niego lecz on tylko spojrzał mi w oczy i próbował odsunąć się do tyłu.
- Hej, poczekaj! Chcemy ci tylko pomóc. - Odparła Akira delikatnie rozplątując go z gałęzi.
Na pierwszy rzut oka na ciele wilczka było widać masę ran i wystające kości.
Gdy wreszcie wygramolił się z krzewiny od razu zaczął uciekać w stronę lasu ale poranione łapki dały o sobie znać więc szczeniak upadł na ziemię.
Ostrożnie do niego podszedłem i delikatnie pomogłem mu wstać.
- Co z nim zrobimy? - spytałem patrząc na Akirę.
<Akira?>
sobota, 15 października 2016
Od Akiry do Aron'a
-Buu!
Usłyszałam za sobą. Skoczyłam na Basiora i razem poturlaliśmy się w stronę wody. Chlapną mnie wodą. Odpowiedziałam mu tym samym. Potem zaczęliśmy się ganiać po całej plaży. Aron znowu mnie popchnął i upadłam. Próbował uciec, ale złapałam go za łapę i też się przewrócił. Zaczęliśmy się śmiać leżąc na piasku.
-Cii - powiedział nagle basior.
-Co? - zapytałam próbując opanować śmiech.
-Tam w krzakach coś jest.
-Gdzie? - powiedziałam całkiem się już uspokajając.
-Tam.
Wskazał łapą w stronę krzaków rosnących przy plaży. Chwilę patrzyliśmy tam w całkowitej ciszy. Nagle coś się tam poruszyło. Zaczęliśmy powoli iść w tamtą stronę. Kiedy byliśmy już dość blisko znowu się poruszyło.
<Aron?>
Usłyszałam za sobą. Skoczyłam na Basiora i razem poturlaliśmy się w stronę wody. Chlapną mnie wodą. Odpowiedziałam mu tym samym. Potem zaczęliśmy się ganiać po całej plaży. Aron znowu mnie popchnął i upadłam. Próbował uciec, ale złapałam go za łapę i też się przewrócił. Zaczęliśmy się śmiać leżąc na piasku.
-Cii - powiedział nagle basior.
-Co? - zapytałam próbując opanować śmiech.
-Tam w krzakach coś jest.
-Gdzie? - powiedziałam całkiem się już uspokajając.
-Tam.
Wskazał łapą w stronę krzaków rosnących przy plaży. Chwilę patrzyliśmy tam w całkowitej ciszy. Nagle coś się tam poruszyło. Zaczęliśmy powoli iść w tamtą stronę. Kiedy byliśmy już dość blisko znowu się poruszyło.
<Aron?>
Od Aron'a do Akiry
- Jasne chodźmy - powiedziałem.
Wolnym krokiem poszliśmy w stronę plaży. Pierwsza do wody weszła wadera a ja za nią.
Poszedłem trochę głębiej i zacząłem pływać. Chwilę później dostałem czymś mokrym w tył głowy i zdezorientowany odwróciłem się, aby zobaczyć kto przed chwilą ochlapał mnie wodą. Zauważyłem Akirę uciekającą w stronę brzegu więc popłynąłem za nią.
- Mam cię! - krzyknąłem popychając ją na piasek.
Gdy szamanka leżała na piachu ja zdążyłem schować się w krzakach rosnących przy wybrzeżu.
- Aron? Gdzie jesteś? - krzyknęła.
Położyłem się w trawie tak żeby mnie nie zauważyła i czekałem. Gdy wadera poszła przed siebie ja również wstałem i cicho pobiegłem na przód.
Zatrzymałem się kawałek dalej i czekałem aż Akira podejdzie bliżej.
- Buu! -krzyknąłem wyskakując z krzaków.
<Akira?>
piątek, 14 października 2016
Od Fanty do Diany
Przeszłam z Dianą chyba cały teren watahy. Dawno nie rozmawiało mi się z nikim tak dobrze. Wróciliśmy dopiero wieczorem. Myśliwi upolowali kolacje i większość się najadła. Oczywiście zostawili też dla nas. Zaczęłyśmy jeść. Potem poszłyśmy do swoich jaskiń.
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, a kiedy już mi się to udawało szybko się budziłam. W końcu dałam sobie spokój i wyszłam się przewietrzyć.
<Diana?>
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, a kiedy już mi się to udawało szybko się budziłam. W końcu dałam sobie spokój i wyszłam się przewietrzyć.
<Diana?>
Od Akiry do Aron'a
Wbiegliśmy do lasu i zaczęliśmy tropić. Po chwili poczułam sarnę.
-Tędy!
Powiedziałam i pobiegłam w głąb lasu. Basior pobiegł za mną. Zatrzymaliśmy się przy jakieś polanie i zaczęliśmy się skradać. Stały tam trzy sarny i jeleń. Gdy byliśmy już blisko Aron skoczył na sarnę. Ja złapałam drugą. Zaczęliśmy jeść. Kiedy już najedliśmy się do syta zaczęliśmy wracać. Nie wiem czemu ale zachciało mi się pływać.
-Aron-powiedziałam.-Chcesz iść ze mną na plaże?
-Po co?
-Popływać.
-Tędy!
Powiedziałam i pobiegłam w głąb lasu. Basior pobiegł za mną. Zatrzymaliśmy się przy jakieś polanie i zaczęliśmy się skradać. Stały tam trzy sarny i jeleń. Gdy byliśmy już blisko Aron skoczył na sarnę. Ja złapałam drugą. Zaczęliśmy jeść. Kiedy już najedliśmy się do syta zaczęliśmy wracać. Nie wiem czemu ale zachciało mi się pływać.
-Aron-powiedziałam.-Chcesz iść ze mną na plaże?
-Po co?
-Popływać.
czwartek, 13 października 2016
Od Aron'a do Akiry
Z samego rana czyli o godzinie dziewiątej, gdy wreszcie się obudziłem zaburczało mi w brzuchu. Westchnąłem głośno po czym powolnym krokiem poszedłem w stronę lasu by wreszcie coś zjeść. Po drodze minąłem kilka jaskiń, a że nie mieszkam tu zbyt długo to nie wiedziałem do kogo one należały...
- Cześć! - powiedział ,,ktoś".
Chwilę później w owym ,,ktośu" rozpoznałem Akirę.
- Hej! - opowiedziałem.
Pogadaliśmy chwilę i poszliśmy przed siebie.
- Gdzie idziemy? - spytała Akira.
- Hm... Może zapolujemy na coś? - zaproponowałem.
W odpowiedzi wadera skinęła głową i pobiegliśmy w stronę lasu.
<Akira?>
Od Akiry do Aron'a
Leżeliśmy razem na piasku. Aron był zmęczony, ja zresztą też. To był długi dzień. Kiedy słońce zaszło postanowiliśmy wracać. Doprowadziłam go do jego jaskini. Pożegnaliśmy się i poszłam do siebie. Usunęłam prawie od razu.
Wstałam dość późno. Wyszłam z jaskini i zauważyłem Aron'a. Podbiegłam, żeby się przywitać.
-Cześć.-powiedziałam
-Hej.
-Jak tam?
-Nieźle. Idę się przejść. Chcesz pójść ze mną?
-Jasne.
<Aron?>
Wstałam dość późno. Wyszłam z jaskini i zauważyłem Aron'a. Podbiegłam, żeby się przywitać.
-Cześć.-powiedziałam
-Hej.
-Jak tam?
-Nieźle. Idę się przejść. Chcesz pójść ze mną?
-Jasne.
<Aron?>
Od Diany do Fanty
Zobaczyłam Fantę wychodząca z jaskini.
-Cześć Fanta - Krzyknęłam.
-Cześć-powiedziała.
-Gdzie idziesz?
-Tak się przejść. Chcesz pójść ze mną?
-Tak, mogę do razu cię oprowadzić.
-Było by fajnie.
-Mamy tu taki wodospad, w którym jest kolorowa woda. Chcesz zobaczyć?
-Jasne, prowadź.
Poszłyśmy nad tęczowy wodospad. Po drodze gadałam z Fantą, prawie na każdy temat.
<Fanta?>
-Cześć Fanta - Krzyknęłam.
-Cześć-powiedziała.
-Gdzie idziesz?
-Tak się przejść. Chcesz pójść ze mną?
-Tak, mogę do razu cię oprowadzić.
-Było by fajnie.
-Mamy tu taki wodospad, w którym jest kolorowa woda. Chcesz zobaczyć?
-Jasne, prowadź.
Poszłyśmy nad tęczowy wodospad. Po drodze gadałam z Fantą, prawie na każdy temat.
<Fanta?>
Od Aron'a do Akiry
Razem z Akirą poszliśmy do alfy. Przedstawiłem jej się opowiedziałem co nie co o sobie i po paru minutach zostałem członkiem Watahy Szerokiej Drogi.
- Em... To co teraz robimy? - spytałem.
- Może... Oprowadzę cię po terenach?
- Okay! - krzyknąłem. - To gdzie najpierw?
- do Fioletowego Lasu. Chodź! - Zaczęła biec w tamtą stronę.
Po chwili zrównałem z nią krok. Zatrzymaliśmy się dopiero przed lasem. Akira opowiedziała mi o nim co nie co po czym ruszyliśmy w następne miejsce.
W końcu, równo z zachodem słońca dotarliśmy na plażę. Bez wahania położyłem się na piasku i ziewnąłem przeciągle.
- Już zmęczony? - zapytała.
- Trochę... - Położyłem głowę na piasku.
<Akira?>
środa, 12 października 2016
Misja 1 Koniec
Czyli to już. Nasza misja się zakończyła.Jak na pierwszą misje wypadła dość dobrze. Może niedługo zorganizujemy następną. Jeśli będziecie chcieli oczywiście.
Wilki występujące na misji można dodać jako zwykłych członków i pisać nimi. Można to zrobić teraz albo kiedy najdzie was taka ochota.
Pisać w komentarzach czy chcecie następną. Zbieramy też wszystkie pomysły co do fabuły.
Z ogłoszeń to wszystko. :)
Misja 1 Moon cz 47
Rano wszystkie wilki ruszyły w dalszą drogę. Panowało miłe ożywienie. Jeszcze dzisiaj mieliśmy dojść do celu. Ifus szła z Tawernem, rozmawiali o czymś śmiejąc się. Valixi i Charli cieszyły się z tego, że są razem. Szliśmy długą drogą. Z każdej strony otaczał nas las. Drzewa kołysały się łagodnie na wietrze szumiąc głośno. Wilki rozmawiały. Jedne cieszyły się z ostatnich w spólnych chwil inne nadal się zastanawiał czy nie zostać razem.
Końcówka drogi zleciała szybko i niedługo byliśmy u celu...
Od Akiry do Aron'a
Szybko odwróciłam się w stronę głosu. Stał tam jakiś basior.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Co robisz sama w lesie?-zapytał.
-Tak sobie chodzę, a ty?
-Szukam jakieś watahy. Znasz jakąś fajną?
-Moja siostra prowadzi watahę. Chcesz dołączyć?
-Pewnie.
-To super. Choć zaprowadzę cie, a tak przy okazji jestem Akira.
-Aron. Miło cię poznać.
Poszłam razem z Aron'em do watahy. Po drodze jeszcze trochę pogadaliśmy. Był naprawdę fajny. Mam nadzieje, że spodoba się mu u nas.
<Aron?>
-Cześć-odpowiedziałam.
-Co robisz sama w lesie?-zapytał.
-Tak sobie chodzę, a ty?
-Szukam jakieś watahy. Znasz jakąś fajną?
-Moja siostra prowadzi watahę. Chcesz dołączyć?
-Pewnie.
-To super. Choć zaprowadzę cie, a tak przy okazji jestem Akira.
-Aron. Miło cię poznać.
Poszłam razem z Aron'em do watahy. Po drodze jeszcze trochę pogadaliśmy. Był naprawdę fajny. Mam nadzieje, że spodoba się mu u nas.
<Aron?>
Od Fanty do Diany
Zwiedzałam razem z Dianą watahę. Pokazywała mi gdzie co jest. Przedstawiła mnie też innym wilkom. Z paroma od razu się zaprzyjaźniłam. Diana zaprowadziła mnie do mojej jaskini. Zmęczona położyłam się i od razu zasnęłam. Obudziłam się dopiero rano. Dzień był piękny. Postanowiłam się przejść.
Od Aron'a
Obudziłem się rano z pustym żołądkiem. Nic nowego... Ziewnąłem przeciągle i powolnym krokiem ruszyłem w stronę najbliższego lasu.
Minęła dłuższa chwila nim złapałem trop jakiejś zwierzyny. Truchtem pobiegłem za zapachem. Schowałem się w krzakach i czekałem na odpowiedni moment. Wyskoczyłem i złapałem sarnę podczas, gdy reszta stada uciekła. Właśnie miałem zabrać się za jedzenie, gdy poczułem kolejny zapach...
Zapach wilka. Pobiegłem w tamtą stronę całkowicie zapominając o jedzeniu. Zwolniłem trochę tępa i wreszcie zauważyłem wilka. Przyjrzałem mu się uważnie.
- Może znajdę nową watahę... - pomyślałem.
- Cześć! - powiedziałem.
<Ktoś? xd>
wtorek, 11 października 2016
Nowy basior: Aron!
~Imię: Aron
~Stanowisko: Medyk, wojownik
~Opis: Aron to wilk towarzyski i wygadany. Jest nadzwyczaj spokojny jednak gdy ktoś zajdzie mu za skórę potrafi być arogancki i wybuchowy.
~Stanowisko: Medyk, wojownik
~Opis: Aron to wilk towarzyski i wygadany. Jest nadzwyczaj spokojny jednak gdy ktoś zajdzie mu za skórę potrafi być arogancki i wybuchowy.
Zazwyczaj chodzi własnymi drogami i rzadko kiedy słucha innych. Potrafi być inteligenty, o ile oczywiście będzie mu się chciało. Gdyby tylko mógł z pewnością przespał by cały dzień. Nie robił by nic ze względu na to, że po prostu by mu się nie chciało. Mimo wszystko, jeśli już podejmie się jakiegoś zadania da z siebie 100% i nie spocznie dopóki nie wykona go w pełni. Zawsze wszystkim próbuje pomóc, co czasem po prostu mu nie wychodzi.
O swoich problemach mówi rzadko komu i zazwyczaj rozwiązuje je samodzielnie nie chcąc zawracać głowy innym. Za swoją największą wadę uważa to, że najpierw robi a potem myśli co w przeszłości narobiło mu sporych problemów. Zawsze stara się być szczery i właśnie to ceni w sobie najbardziej. Z pozoru wygląda na duszę towarzyską lecz tak naprawdę o wiele bardziej woli samotność.
~Rodzina: Ojciec nazywał się Black, matki za to nigdy nie poznał. Posiadał dwójkę rodzeństwa Max'a i Lilly.
~Przyjaciele: ---
~Żywioły: Mgła, Woda, Ogień
~Moce: Wszystkie dla żywiołów
~Rasa: Wilk letni
~Historia: Wszystko zaczęło się od narodzin nowego wilka. Oczywiście cała wataha się cieszyła, gdyż mało żyło w niej osobników. Nikt nie przypuszczał jednak, że szczenię będzie sprawiało masę kłopotów. Gdy wreszcie dorosło, było z nim tylko gorzej. Pewnego dnia ostro zalazł za skórę sąsiedniej watasze zabijając syna Alfy i niestety doprowadził do czegoś okropnego. Stało się to dnia, gdy wyruszył na swoją pierwszą misję, a wróciwszy do domu zastał martwe ciała i morze krwi. Była to nauczka, która obróciła jego życie o 180 stopni. Po tym wydarzeniu błąkał się bez celu po lasach, wioskach i łąkach.
~Rodzina: Ojciec nazywał się Black, matki za to nigdy nie poznał. Posiadał dwójkę rodzeństwa Max'a i Lilly.
~Przyjaciele: ---
~Żywioły: Mgła, Woda, Ogień
~Moce: Wszystkie dla żywiołów
~Rasa: Wilk letni
~Historia: Wszystko zaczęło się od narodzin nowego wilka. Oczywiście cała wataha się cieszyła, gdyż mało żyło w niej osobników. Nikt nie przypuszczał jednak, że szczenię będzie sprawiało masę kłopotów. Gdy wreszcie dorosło, było z nim tylko gorzej. Pewnego dnia ostro zalazł za skórę sąsiedniej watasze zabijając syna Alfy i niestety doprowadził do czegoś okropnego. Stało się to dnia, gdy wyruszył na swoją pierwszą misję, a wróciwszy do domu zastał martwe ciała i morze krwi. Była to nauczka, która obróciła jego życie o 180 stopni. Po tym wydarzeniu błąkał się bez celu po lasach, wioskach i łąkach.
Nowa wadera: Kalia!
Imię:Kalia
Stanowisko:Medyk myśliwy zwiadowca
Opis: Kalia jest szybką i zwinną wilczycą. Pełna energii i gracji. Łatwo zawiera nowe znajomości, ale prawdziwych przyjaciół ma tylko kilku. Za nimi pójdzie w ogień. Zawsze pomaga innym. Troskliwa i ciepła, ale nie radze jej denerwować. Ciężko wytrącić ją z równowagi, ale jak ci się to uda to lepiej uciekaj. Jest niezwykle odważna i waleczna. Nigdy nie rzuca słów na wiatr. Jest lojalna, wierna i uczciwa.
Rodzina:Nie wie co się z nimi stało
Przyjaciele: Wszyscy
Żywioły:woda i mgła
Moce:wszystkie dla żywiołów. Do tego umie zmieniać się w lisa.
Rasa:Dziwna mieszanka bo zimowy i letni
Historia:Urodziła się zimą, na dalekiej północy.Była to jedna z najzimniejszych zim. Jedzenia było mało. Cały czas wiało, a śnieg nie przestawał padać. Wiele z jej licznego rodzeństwa umarło. Zmarła też matka Kali. Wilki stwierdziły, że jeśli mają przeżyć musza uciekać na południe. Zaczęła się ich wędrówka. Wędrowali parę dni kiedy zaskoczyła ich burza śnieżna. Wilki pogubiły się w zamieci. Kalia wyszła z niej cało. Nie wie co się stało z resztą stada.
Zdjęcie jako lis:
Od Diany do Fanty
Tej części lasu nie znałam. Nie wiedziałyśmy gdzie jesteśmy, więc błąkałyśmy się po lesie. Przez ten czas zdążyłyśmy się całkiem dobrze poznać. Polubiłam Fantę. Była naprawdę miła.
Po długim czasie wyszłyśmy na łąkę, którą dobrze znałam. Z tamtąd do terenu watahy było już blisko.
-No i jesteśmy. -powiedziałam.
-Fajnie. Pytałaś się mnie czy chcą zostać w twoim stadzie, pamiętasz?
-Tak, ale nie słyszałam odpowiedzi przez ten szczał.
-Powiedziałam, że z chęcią zostanę. Mogę jeszcze dołączyć?
-Jasne, chodź, przedstawię ci resztę.
Misja 1 Ifus cz.46
Valixy od godziny szarpała mi futro pazurami próbując je ułożyć. Trochę bolało, ale dla Tawerna warto. Nie chciał on po misji zostać w naszym stadzie więc to jedyna okazja, żeby coś zrobić. Plan był prosty. Moon miała mu powiedzieć, że chce się z nim umówić i nie przyjść. On będzie czekał w wyznaczonym miejscu, a w tedy niby przypadkiem pojawię się tam ja (jeśli przeżyje czesanie Valixy) i powiem mu, że Moon ma randkę z swoim chłopakiem. On się załamie. Ja go pociesze. On mnie pokocha. Plan idealny.
Przybiegła Moon.
-Zgodził się!
-Naprawdę?
-Tak. O zachodzie słońca w tej jaskini przy jezioru.
Wszystkie krzyknęłyśmy ze szczęścia ( przez to kilka wilków siedzących nie daleko spojrzało się na nas jak na wariatki ). Nie mogłam uwierzyć. W życiu nie byłam bardziej szczęśliwa.
O zachodzie słońca poszłam nad jeziorko. Siedział tam. Nogi się pode mną zatrzęsły. Nabrałam powietrza w płuca i poszłam.
-O, cześć Tawern. Nie zauważyłam cię. Co tak sam siedzisz?
-Umówiłem się z Moon.
-Na prawdę? Widziałam jak szła gdzieś ze swoim chłopakiem.
-Serio?
-Tak, chyba cie wystawiła.
-Na to wygląda. Mogę posiedzieć tu z tobą?
Nie czekając aż odpowie usiadłam koło niego.
-Po co chciałeś spotkać się z Moon?
-Znalazłem takie fajne coś w jaskini. Chciałem jej to pokazać.
-Co znalazłeś?
-Nie za bardzo wiem jak to nazwać. Jak chcesz mogę ci pokazać.
-Z chęcią.
Weszłam za nim do jaskini. Było tam strasznie ciemno, strasznie zimno, strasznie mokro i ogólnie strasznie.
-Nic tu nie ma.
-Ty tu jesteś.
Coś w jego głosie mi się nie spodobało. Odsunęłam się. Skoczył na mnie i przewrócił na plecy.
Usłyszałam głos tawerna wołający Moon. Dochodził spoza jaskini. Nie wiem z czym w niej byłam, ale to na pewno nie był Tawern. Następne wydarzenia to były sekundy.
Krzyknęłam z całych sił. Tawern to usłyszał bo zaczął zbiegać na dół. Zerwałam się do ucieczki, w tedy to co podszywało się pod Tawerna znowu mnie przewróciło. Tawern zbiegł na do nas i skoczył na bestie. Odepchnęła go chyba stracił przytomność. Przewrócił mnie znowu. Walnęłam głową o kamień. Poczułam jak leci mi krew. Tawern skoczył na potwora. Już miał wbić kły w jego kark kiedy on po prostu znikną. Nienawidzę kiedy potwory tak robią. Są a potem ich nie ma.
Razem z basiorem na zewnątrz. Było już ciemno. Biegliśmy tak szybko jak tylko się dało. Zatrzymałam się dopiero kiedy zobaczyłam inne wilki. Popatrzyłam w stronę lasu, niczego tam nie było.
-Co to było? - zapytałam.
-Nie wiem - powiedział Tawern - Nic ci nie jest?
-Nie.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Najpierw na temat potwora, a później tak po prostu. O wszystkim i o niczym. Przegadaliśmy ze sobą całą noc. Było świetnie. Tawern powiedział, że jeszcze raz zastanowi się nad dołączeniem do naszej watahy. Jednak nic tak nie zbliża do siebie wilków jak atak potwora.
Przybiegła Moon.
-Zgodził się!
-Naprawdę?
-Tak. O zachodzie słońca w tej jaskini przy jezioru.
Wszystkie krzyknęłyśmy ze szczęścia ( przez to kilka wilków siedzących nie daleko spojrzało się na nas jak na wariatki ). Nie mogłam uwierzyć. W życiu nie byłam bardziej szczęśliwa.
O zachodzie słońca poszłam nad jeziorko. Siedział tam. Nogi się pode mną zatrzęsły. Nabrałam powietrza w płuca i poszłam.
-O, cześć Tawern. Nie zauważyłam cię. Co tak sam siedzisz?
-Umówiłem się z Moon.
-Na prawdę? Widziałam jak szła gdzieś ze swoim chłopakiem.
-Serio?
-Tak, chyba cie wystawiła.
-Na to wygląda. Mogę posiedzieć tu z tobą?
Nie czekając aż odpowie usiadłam koło niego.
-Po co chciałeś spotkać się z Moon?
-Znalazłem takie fajne coś w jaskini. Chciałem jej to pokazać.
-Co znalazłeś?
-Nie za bardzo wiem jak to nazwać. Jak chcesz mogę ci pokazać.
-Z chęcią.
Weszłam za nim do jaskini. Było tam strasznie ciemno, strasznie zimno, strasznie mokro i ogólnie strasznie.
-Nic tu nie ma.
-Ty tu jesteś.
Coś w jego głosie mi się nie spodobało. Odsunęłam się. Skoczył na mnie i przewrócił na plecy.
Usłyszałam głos tawerna wołający Moon. Dochodził spoza jaskini. Nie wiem z czym w niej byłam, ale to na pewno nie był Tawern. Następne wydarzenia to były sekundy.
Krzyknęłam z całych sił. Tawern to usłyszał bo zaczął zbiegać na dół. Zerwałam się do ucieczki, w tedy to co podszywało się pod Tawerna znowu mnie przewróciło. Tawern zbiegł na do nas i skoczył na bestie. Odepchnęła go chyba stracił przytomność. Przewrócił mnie znowu. Walnęłam głową o kamień. Poczułam jak leci mi krew. Tawern skoczył na potwora. Już miał wbić kły w jego kark kiedy on po prostu znikną. Nienawidzę kiedy potwory tak robią. Są a potem ich nie ma.
Razem z basiorem na zewnątrz. Było już ciemno. Biegliśmy tak szybko jak tylko się dało. Zatrzymałam się dopiero kiedy zobaczyłam inne wilki. Popatrzyłam w stronę lasu, niczego tam nie było.
-Co to było? - zapytałam.
-Nie wiem - powiedział Tawern - Nic ci nie jest?
-Nie.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Najpierw na temat potwora, a później tak po prostu. O wszystkim i o niczym. Przegadaliśmy ze sobą całą noc. Było świetnie. Tawern powiedział, że jeszcze raz zastanowi się nad dołączeniem do naszej watahy. Jednak nic tak nie zbliża do siebie wilków jak atak potwora.
poniedziałek, 10 października 2016
Od Fanty do Diany
Już miałam się zgodzić kiedy usłyszałam wystrzał. Wiedziałam co to oznacza. Ludzie. Diana najwyraźniej też to wiedziała.
-Biegiem! -Krzyknęła i zaczęłyśmy usiekać.
Ściemniało się coraz bardziej. Usłyszałam za sobą okrzyki ludzi i warczenie psów. Biegłyśmy coraz szybciej.
W końcu dźwięki ucichły. Zatrzymałyśmy się. Las był cichy i ciemny. Słońce na dobre zaszło. W tedy zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie jestem.
Zgubiłyśmy ludzi i siebie przy okazji też.
-Biegiem! -Krzyknęła i zaczęłyśmy usiekać.
Ściemniało się coraz bardziej. Usłyszałam za sobą okrzyki ludzi i warczenie psów. Biegłyśmy coraz szybciej.
W końcu dźwięki ucichły. Zatrzymałyśmy się. Las był cichy i ciemny. Słońce na dobre zaszło. W tedy zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie jestem.
Zgubiłyśmy ludzi i siebie przy okazji też.
niedziela, 9 października 2016
Od Diany do Fanty
Zbliża się noc. Wyszłam z jaskini, żeby trochę odpocząć. Chodziłam po lesie, kiedy zobaczyłam inną wilczyce. Wyglądała na dość smutną.
-Cześć - powiedziałam. - Co robisz w lesie tak późną porą?
-Mogłabym spytać cię o to samo.
-Racja. Jestem Diana.
-Fanta.
-Wyglądasz na smutną. Coś się stało?
-Nie ważne.
-Ważne.
-Po prostu moje stare stado się rozpadło i nie mam do kąt iść.
-Przykro mi. Może chciałabyś się dołączyć do mojej watahy?
-Cześć - powiedziałam. - Co robisz w lesie tak późną porą?
-Mogłabym spytać cię o to samo.
-Racja. Jestem Diana.
-Fanta.
-Wyglądasz na smutną. Coś się stało?
-Nie ważne.
-Ważne.
-Po prostu moje stare stado się rozpadło i nie mam do kąt iść.
-Przykro mi. Może chciałabyś się dołączyć do mojej watahy?
Konkurs
Uwaga ogłaszam konkurs plastyczny ''Mój magiczny wilk''. Jak sam tytuł wskazuje trzeba narysować magicznego wilka. Może być to rysunek wilka zrobiony na papierze albo w paincie. Prace przesyłamy do końca października na adres watahaszerokiejdrogi@wp.pl Ważne, żeby wilk był twój.
Jako, że jestem mało pomysłową osobą ogłaszam drugi konkurs na najlepszą nagrodę dla zwycięzców konkursu. Pomysły czym możemy nagrodzić zwycięzców przesyłamy na ten sam adres do 20.10. A żeby było sprawiedliwie ten konkurs możecie oceniać wy! Po zakończeniu konkursu wyśle każdemu listę z pomysłami na nagrody do końca października będę czekać na odpowiedź, który się wam najbardziej podoba. Wygra ten na który będzie więcej głosów.
Wszystkich zachęcam do udziału!
Nawet jeśli nie jesteś członkiem watahy możesz wziąć udział w konkursach. Pamiętaj tylko, żeby się podpisać :)
Jako, że jestem mało pomysłową osobą ogłaszam drugi konkurs na najlepszą nagrodę dla zwycięzców konkursu. Pomysły czym możemy nagrodzić zwycięzców przesyłamy na ten sam adres do 20.10. A żeby było sprawiedliwie ten konkurs możecie oceniać wy! Po zakończeniu konkursu wyśle każdemu listę z pomysłami na nagrody do końca października będę czekać na odpowiedź, który się wam najbardziej podoba. Wygra ten na który będzie więcej głosów.
Wszystkich zachęcam do udziału!
Nawet jeśli nie jesteś członkiem watahy możesz wziąć udział w konkursach. Pamiętaj tylko, żeby się podpisać :)
Od Fanty
Błądziłam po lesie, jak to zjawy mają w zwyczaju. Od kąt umarłam jest to moje jedyne zajęcie. Chodziłam sama, bez celu. Myślałam nad dołączeniem do jakieś watahy, ale która my mnie wzięła.
Czasami dopada mnie taki nastrój, że mam ochotę płakać. Chodzę w tedy zdołowana i nic mi się nie chce. Taki nastrój mam właśnie teraz.
Zaczęło się robić ciemno. Powinnam znaleźć jakąś kryjówkę na noc, ale na co to komu potrzebne?
Z mojego depresyjnego nastroju wyrwał mnie jakiś dźwięk. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam idącą w moją stronę wilczycę. Kiedy mnie zobaczyła zatrzymała się.
<Ktokolwiek, najlepiej wadera>
Czasami dopada mnie taki nastrój, że mam ochotę płakać. Chodzę w tedy zdołowana i nic mi się nie chce. Taki nastrój mam właśnie teraz.
Zaczęło się robić ciemno. Powinnam znaleźć jakąś kryjówkę na noc, ale na co to komu potrzebne?
Z mojego depresyjnego nastroju wyrwał mnie jakiś dźwięk. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam idącą w moją stronę wilczycę. Kiedy mnie zobaczyła zatrzymała się.
<Ktokolwiek, najlepiej wadera>
Misja 1 Valixi cz 45
Zatrzymaliśmy się na jakieś polanie. Dzień był ładny słoneczny. Wszyscy chodzili uśmiechnięci. No, może porucz Ifus, która właśnie próbowała zagadać do Tawerna. Nie było najgorzej, chociaż ćwiczyłyśmy to już milion razy i na próbach było lepiej. W końcu dałyśmy sobie spokój. Skończyły mi się pomysły. Tawern po prostu nie zwracał na nią uwagi. On wolał Moon i nie zmieniło tego nawet zapewnienie, że Moon ma chłopaka. Siedziała teraz z tamtym wilkiem trochę dalej i udawali, że są parą. Gdybym nie wiedziała, że udają pomyślałabym, że naprawdę coś między nimi zaszło.
Nie zabijajcie mnie, już się tłumaczę.
Przepraszam wszystkich za moją nagłą nieobecności. Wiem, trochę zaniedbałam watahe, ale musiałam pilnie wyjechać. Nie wzięłam ze sobą laptopa a z komórki nie mogę wrzucać waszych opek. Niedługo powinnam być już w domu i wszystko nadrobie. Mam nadzieję że się nie gniewacie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)