Biegliśmy razem w stronę, z której dobiegało wycie.
- Może to jego rodzice? - spytała Akira.
- Nie sądzę... Gdyby to byli jego rodzice nie chował by się przed nimi... Ten szczeniak na pewno zna te wilki. Chodź, trzeba biec szybciej. - powiedziałem przyśpieszając kroku.
Chwilę później staliśmy na samym środku wielkiej polany, a przed nami sterczały dwa obce mi wilki.
- Cześć! - zaczął jeden. Nie widzieliście tu czasem takiego małego szczeniaka? Zielone oczy, szara sierść... - dokończył uśmiechając się.
- Nikogo tu nie było. Przykro mi... - Spojrzałem na niego podejrzliwie.
- Oh, szkoda... - odparł patrząc w oczy swojego towarzysza i skinął głową.
W tym czasie drugi wilk skoczył na Akirę.
Zerknąłem kątem oka na waderę, która całkiem nieźle sobie radziła z wrogim przybyszem.
- A teraz oddajcie szczeniaka. - Wyszczerzył się.
Warknąłem. Skoczyłem na basiora i ugryzłem go w kilku miejscach. Oczywiście on nie był mi dłużny. Po kilku minutach ,,walka" skończyła się, a oba wilki były unieruchomione.
- Zawołaj alfę a ja ich przypilnuję - powiedziałem.
<Akira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz